Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kontuzja i łzy mistrzyni Wimbledonu tuż przed Australian Open. A prowadziła

Dla Markéty Vondroušovej, mistrzyni Wimbledonu z 2023 roku, turniej w Adelajdzie był pierwszym po ponad półrocznej przerwie, pauzowała od ostatnich zmagań na londyńskiej trawie. I jedynym testem przed Australian Open. 25-letnia Czeszka pokazała najpierw swoją "nową wersję", w starciu z Anastazją Pawluczenkową posłała aż 22 asy. I świetnie spisywała się też w meczu z rozstawioną z szóstką Dianą Sznajder, gdy nagle - przy stanie 6:4, 1:1 dla siebie - podziękowała za grę. I ze zwieszoną głową i łzami w oczach opuściła kort.

Marketa Vondrousova w Adelajdzie
Marketa Vondrousova w Adelajdzie/PAP/EPA/MATT TURNER/PAP/EPA

Koszmar Markéty Vondroušovej zaczął się już dużo wcześniej niż w Wimbledonie, miała już problemy z lewym barkiem. Turniej, w którym broniła największego tytułu w swojej karierze, przesądził jednak sprawę. W sierpniu przeszła operację, dopiero w Adelajdzie wróciła do gry. Bardziej umięśniona, z większą liczbą tatuaży.

Vondroušova mogła grać już w grudniu w finałowych spotkaniach ligi czeskiej, ale wówczas nie mogłaby korzystać z tzw. zamrożonego rankingu. A ten w większych turniejach może jej się przydać, bo teraz spadła w nim już na 39. pozycję. Po zawodach w Adelajdzie większego skoku nie będzie, choć na niego się zanosiło.

WTA 500 w Adelajdzie. Markéta Vondroušová poddała spotkanie z Dianą Sznajder. Mimo że wygrała seta

Czeszka tenisistka imponowała w starciu z Anastazją Pawluczenkową serwisem - posłała aż 22 asy. To wynik godny Huberta Hurkacza, rzadko zdarza się w meczach kobiet. I nie był przypadkowy. Wspólnie z trenerem przygotowania fizycznego Michalem Vagnerem Marketa pracowała bowiem nad powiększeniem masy mięśniowej, zwiększeniem siły. I tej masy przybyło - całe cztery kilogramy. Według Vagnera, jego słowa przytaczał portal isport.cz, to ma też pomóc w unikaniu kontuzji. A przy tym jego podopieczna powinna być tak samo szybka i zwinna na korcie.

W środę Markéta Vondroušova przeszła drugi test bojowy, z zawodniczką pukającą do pierwszej dziesiątki rankingu WTA. Diana Sznajder nie mogła jedna znaleźć recepty na ofensywne usposobienie Czeszki. Do tego, już przy stanie 2:5, poprosiła o przerwę medyczną, miała problem ze stopą. Wróciła jednak do gry, obroniła osiem (sic!) piłek setowych, wygrała gema przy serwisie Markety. Później doprowadziła jeszcze do stanu 4:5, jednak ostatecznie poległa. Vondroušova zapisała w tej partii aż sześć asów.

Marketa Vondrousova w Adelajdzie - z większą masą mięśniową i większą liczbą tatuaży/Brenton Edwards/AFP

Do zaskakujących scen doszło jednak w drugim secie. Najpierw Czeszka przełamała młodszą od siebie rywalkę, miała już komfortową sytuację. I... przestał funkcjonować jej serwis, nie wykonywała naturalnych ruchów. Przegrała gema, poprosiła o pomoc medyczną. Gdy ją otrzymała, a kwestia dotyczyła lewej pachwiny, z oczu poleciały łzy. Podjęła decyzję o poddaniu spotkania. Powtórzyła się więc sytuacja z Auckland, gdy Naomi Osaka pokonała w pierwszym secie finału WTA 250 Clarę Tauson, a później zrezygnowała z dalszej gry.

Co dalej z mistrzynią Wimbledonu sprzed półtora roku? Sytuacja wyglądała niepokojąco, Czeszka krzywiła się już w pierwszym secie. A za kilkanaście godzin losowanie drabinki Australian Open...

Do pierwszego meczu w Melbourne 25-latce z Czech zostało zaledwie kilka dni.

Iga Świątek - Marketa Vondrousova, 7-6, 6-0. SKRÓT. WIDEO/Associated Press/© 2023 Associated Press
Marketa Vondroušova/AFP
Diana Sznajder/DIMITAR DILKOFF/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem