22 asy i 162 minuty walki, wielki powrót mistrzyni Wimbledonu. Czekała na to 188 dni
Ponad sześć miesięcy kibice czekali na powrót na kort Markety Vondrousovej. Czeszka po Wimbledonie musiała poddać się operacji, a jej absencja ciągnęła się niemal w nieskończoność. Wreszcie stawiła się na korcie w WTA Adelaide i od razu dała niebywały popis. Po trwającej grubo ponad dwie godziny walce pokonała Anastazję Pawluczenkową, a w trakcie spotkania posłała zawrotne 22 asy serwisowe.
Postaci tak barwnej jak Marketa Vondrousova mocno brakowało w trakcie drugiej połowy ubiegłego sezonu. Mistrzyni Wimbledonu z 2023 roku po turnieju w Londynie, z którego nieoczekiwanie odpadła już w 1. rundzie zmagała się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Potrzebna była operacja lewego barku, a tenisistka miała świadomość, że powrót do pełni sprawności zajmie jej sporo.
Dokładnie po 188 dniach czekania Vondrousova pojawiła się na korcie i przystąpiła do zmagań w WTA Adelaide, poprzedzających Australian Open. I dała prawdziwy popis gry na najwyższym poziomie.
WTA Adelaide. 162 minuty walki, co za batalia między Pawluczenkową i Vondrousovą
W pierwszej rundzie Czeszka trafiła na także powracającą po dłuższej absencji Anastazję Pawluczenkową. Rosjanka ostatni raz na korcie pojawiła się w US Open, kiedy to przegrała w 1/16 finału z Igą Świątek. I postawiła Vondrousovej twarde warunki. Po bardzo długim premierowym gemie 30. zawodniczka rankingu WTA przełamała oponentkę i wyszła na prowadzenie 2:0. Później mieliśmy do czynienia z przełamaniami z obu stron, a wynik wskazywał w pewnym momencie 4:2 dla Pawluczenkowej.
W tym momencie do głosu doszła mistrzyni Wimbledonu. Świetnie spisywała się przede wszystkim w polu serwisowym, gdzie posyłała asa za asem. Od stanu 2:4 wygrała cztery kolejne gemy i triumfowała 6:4. W drugim secie mieliśmy do ze zwrotem akcji i scenariuszem niemal identycznym, ale dla drugiej strony. Oto Vondrousova była już dwa gemy od zwycięstwa w meczu i prowadziła 4:2. Roztrwoniła jednak przewagę, a Pawluczenkowa solidnością i świetną pracą w obronie doprowadziła do tie-breaka. W nim triumfowała 7-4 i mecz na dobrą sprawę zaczął się na nowo.
Trzysetowy bój okrasił wielki powrót mistrzyni Wimbledonu. 188 dni czekania i koniec
Nie zmieniała się za to postawa Markety Vondrousovej w polu serwisowym. Kontynuowała swój "recital", dokładając kolejnych osiem asów w trzecim secie. Szybko przełamała Rosjankę i zaczęła od prowadzenia 3:0. Zdawała sobie sprawę, że tym razem nie może już go wypuścić z rąk, a rywalka jest "na widelcu".
Pawluczenkową nie stać było na dokonanie sensacyjnego zwrotu i wyglądała na nieco pogodzoną ze swoim losem. Wisienką na torcie było przełamanie w ósmym gemie, które przypieczętowało triumf Vondrousovej. Mogła tym samym odtrąbić powrót na kort w wielkim stylu przy wyniku 6:4, 6:7(4), 6:2. W trakcie trwającego 162 minuty spotkania posłała zawrotne 22 asy - wynik imponujący.
W kolejnej rundzie Vondrousova zmierzy się ze zwyciężczynią mocnej pary Karolina Siniakova - Diana Sznajder. Za wyraźną faworytkę uchodzi klasyfikowana na 13. pozycji w rankingu Rosjanka.