Partner merytoryczny: Eleven Sports

Andrzej Wrona nie wytrzymał. Nie tak chciał spędzić Sylwestra. "Siedzę obsikany"

Andrzej Wrona wiedział już wcześniej, że jego Sylwester nie będzie należał do najprzyjemniejszych. Podobnie jak wielu innych właścicieli zwierząt obawiał się tego, jak jego psy będą reagowały na huk fajerwerków. Niestety, okazało się, że mimo wielokrotnych apeli, w Warszawie z fajerwerków nie zrezygnowano. Wrona spędził sylwestrową noc w swojej łazience razem z psem, Kazikiem. Jak sam przyznał, został przez wystraszone zwierzę obsikany.

Zofia Zborowska-Wrona, Andrzej Wrona
Zofia Zborowska-Wrona, Andrzej Wrona/Piętka Mieszko/AKPA

Od kilku lat coraz głośniejsze stają się apele o rezygnację z fajerwerków. Przede wszystkim pokazywane są szkody, do jakich dochodzi w świecie zwierząt - martwe ptaki i małe ssaki, czy przerażone psy i koty to tylko ułamek tego, co dzieje się poza widokiem człowieka w sylwestrową noc. 

Andrzej Wrona przesiedział Sylwestra w łazience

Niektórzy właściciele zwierząt próbują wywieść swoje pociechy w ustronne miejsca, inni towarzyszą im w trudnych chwilach w swoich domach. Sylwester to bardzo trudny czas, który kończy się zazwyczaj bardzo wieloma zgłoszeniami dotyczącymi zaginięć pupili - strach przed hukiem jest tak wielki, że zwierzęta tracą nad sobą kontrolę. 

Andrzej Wrona: Takich atakujących jak "Bołi" i Linus każda drużyna na świecie wzięłaby w ciemno. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Andrzej Wrona towarzyszył tej nocy swojemu psu, Kazikowi. Zamknął się w łazience, włączył wentylator i jazzową muzykę, żeby jak najmniej słychać było to, co dzieje się na zewnątrz. Trudno jednak wytłumić dźwięk fajerwerków, szczególnie w okolicach północy. 

Andrzej Wrona opowiedział o swoim doświadczeniu

"Siedzę w kiblu obsikany cały przez Kazika, który się boi fajerwerków, z psami, bo tu nie ma okna i jest najciszej (...) Szczęśliwego Nowego Roku" - mówił gorzkim tonem. W ostrych słowach zwrócił się też do osób puszczających sztuczne ognie: "Pozdrawiam idiotów, co nie mogą sobie odmówić strzelania".

O północy Zofia Zborowska napisała do męża z pytaniem, czy wszystko w porządku. Siatkarz musiał tego dnia czuwać nie tylko nad psiakami, ale również najmłodszą pociechą. Z pewnością nie zaczął tego roku tak, jak chciał. 

Andrzej Wrona/Wojciech Stróżyk/East News
Andrzej Wrona/Lukasz Kalinowski/East News/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem