Thomas Thurnbichler, trener reprezentacji Polski w skokach narciarskich, po konkursach w Titisee-Neustadt nie chciał ogłaszać składu na kolejne zawody Pucharu Świata w Engelbergu (20-22 grudnia). Austriak miał podać skład na te zawody po środowym treningu w Wiśle-Malince. Wiele jednak wskazuje na to, że prognozy pogody pokrzyżowały szyki naszym szkoleniowcom. Burza po konkursie skoków. Winni sędziowie i organizatorzy, afera wokół Niemców Thomas Thurnbichler ogłosił skład na kolejne zawody Pucharu Świata. Dwa dni przed zapowiadanym terminem W najbliższych dniach ma mocno wiać, więc pewnie byłby problem z przeprowadzeniem treningów, a już na pewno mogłyby być loteryjne warunki. W tej sytuacji Thurnbichler zdecydował się na ogłoszenie składu w poniedziałkowy poranek. Austriak zdecydował się na odstawienie Dawida Kubackiego, który był najsłabszym naszym skoczkiem w Titisee-Neustadt. Medalista olimpijski i były mistrz świata, a także triumfator Turnieju Czterech Skoczni, ani razu nie awansował tam do serii finałowej. O ile u pozostałych naszych zawodników widać wyraźny postęp, o tyle 34-latek nie robi kroków naprzód, a wręcz przeciwnie. Ma coraz większe problemy. W kadrze na Engelberg znaleźli się zatem: Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek, Jakub Wolny, Kamil Stoch i Piotr Żyła. Ten ostatni wraca do PŚ po tym, jak został wysłany na zawody Pucharu Kontynentalnego do Ruki. Tam w pierwszym konkursie był 14., a w drugim zajął czwarte miejsce. To pozwala myśleć o tym, że w Szwajcarii będzie go stać na zdobywanie punktów do klasyfikacji generalnej PŚ. W Engelbergu będą rywalizowały także kobiety. Marcin Bachleda, trener żeńskiej kadry, powołał na te zawody: Annę Twardosz, Nicole Konderlę, Polę Bełtowską i Natalię Słowik. Ta pierwsza w ostatni weekend wygrała po raz pierwszy w karierze zawody Pucharu Interkontynentalnego w norweskim Nottoden. Żadna z Polek nie wywalczyła w tym sezonie jeszcze punktów Pucharu Świata.