Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kulisy Pucharu Świata w Lillehammer. W Polsce nikt czegoś takiego by nie zrobił

Doskonale pamiętam zimowe igrzyska olimpijskie w Lillehammer w 1994 roku. Choć nie byłem na miejscu, to jednak zrobiły na mnie gigantyczne wrażenie. Były chyba jednymi z najpiękniejszych w historii. Zawsze marzyłem o tym, by pojechać do tego norweskiego miasta i w końcu - przy okazji inauguracji Pucharu Świata w skokach narciarskich - to się udało. Nie ukrywam, że czuć tu zapach historii. W Polsce jednak wstydem byłoby stworzenie takich warunków, jakie zastaliśmy w Lillehammer.

Skocznia w Lillehammer. Zaznaczone biuro prasowe, które znajsuje się w małym sklepiku
Skocznia w Lillehammer. Zaznaczone biuro prasowe, które znajsuje się w małym sklepiku/Tomasz Kalemba/INTERIA.PL

Olimpijska skocznia Lysgaardsbakken jest widoczna z każdego miejsce w Lillehammer. To właśnie tam wyznaczona została tym razem inauguracja Pucharu Świata w skokach narciarskich. Po raz ostatni to norweskie miasto gościło skoczków w pierwszych konkursach 12 lat temu.

Trzeba przyznać, że dziwny to jednak obrazek, kiedy w Skandynawii o tej porze nie ma śniegu. Gospodarzom udało się jednak przygotować skocznię, wykorzystując do tego zmagazynowany po ostatniej zimie śnieg. Choć dookoła skoczni tworzy on lodową bryłę, to jednak zeskok jest w porządku.

Dawid Kubacki: To, co zrobiłem, było normalne i każdy postąpiłby tak samo/Polsat Sport/Polsat Sport

Zagroda dla dwóch osób i biuro prasowe w sklepie z pamiątkami

Ekipy zlokalizowane są w pobliskim hotelu Scandic. Sam mieszkam jeszcze bliżej skoczni, bo w ośrodku Birkebeineren nieopodal stadionu narciarskiego i biathlonowego. Nad okolicą jednak góruje skocznia. Podejście pod nią jest naprawdę zacne, a z góry rozpościera się wspaniały widok na miasto przedzielone jeziorem Mjoesa - największym jeziorem w Norwegii.

Po wejściu na skocznię od razu zaskoczenie. Widzę duży namiot, ale jak się okazuje, to jest strefa VIP. Pytam zatem o biuro prasowe. Kolega wskazuje małą budkę, która jest sklepem z pamiątkami. W środku ciasno ułożone stoliki, ale będą w stanie pomieścić około 40 dziennikarzy. Oczywiście w ścisku.

Biuro prasowe na skoczni w Lillehammer/Tomasz Kalemba/INTERIA.PL
Biuro prasowe na skoczni w Lillehammer/Tomasz Kalemba/INTERIA.PL
Namiot VIP/Tomasz Kalemba/INTERIA.PL

Nie ma miejsca na konferencję prasową, bo te - jak usłyszałem - w Lillehammer się nie odbywają. A przecież to inauguracja sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich. Jedne z najważniejszych zawodów w sezonie, na których pojawia się zazwyczaj więcej dziennikarzy niż zwykle, bo zainteresowanie jest zrozumiałe.

Ciekawa jest też strefa wywiadów. Dla mediów piszących i social mediów przewidziano jeden boks, w którym mieszczą się... dwie osoby.

Strefa wywiadów dla mediów piszącycych/Tomasz Kalemba/INTERIA.PL

Gdyby takie warunki zostały stworzone w Polsce, to nasz kraj oberwałby za organizację. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) tylko kiwnęła palcem, a Polacy od razu pokornie wykonywali polecenia działaczy. Inne kraje, jak widać, mają to gdzieś. Właśnie w takich miejscach najlepiej widać, że w całym tym cyrku są równi i równiejsi.

Z Lillehammer - Tomasz Kalemba, Interia Sport

/INTERIA.PL/interia

"As Sportu 2024". Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu

Skocznia w Lillehammer góruje nad miastem/Tomasz Kalemba/INTERIA.PL
Skocznia w Lillehammer/Tomasz Kalemba/INTERIA.PL
Znicz olimpijski na skoczni w Lillehammer/Tomasz Kalemba/INTERIA.PL


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem