Partner merytoryczny: Eleven Sports

Błysnął w zespole Nikoli Grbicia, teraz nie chce rozmawiać o kadrze. Jasna deklaracja

Jednym z największych odkryć ostatniego sezonu reprezentacyjnego był Bartłomiej Bołądź, który pojechał na igrzyska olimpijskie jako rezerwowy, a po tym, jak kontuzji doznał Mateusz Bieniek, został włączony do składu. Atakujący PGE Projektu Warszawa wciąż imponuje formą i otwarcie deklaruje, że obecnie koncentruje się wyłącznie na grze w klubie. "Ciężki sezon reprezentacyjny za nami, więc na razie na tym się nie skupiam" - uciął w rozmowie ze sport.wprost.pl.

Bartłomiej Bołądź (pierwszy z prawej) był odkryciem kadry Nikoli Grbicia (L)
Bartłomiej Bołądź (pierwszy z prawej) był odkryciem kadry Nikoli Grbicia (L)/MARCIN GOLBA/MATEUSZ BIRECKI/NurPhoto/AFP

Przed startem sezonu reprezentacyjnego wydawało się, że o miejsce w ataku będą rywalizowali głównie Bartosz Kurek i Łukasz Kaczmarek, którzy cieszą się dużym zaufaniem Nikoli Grbicia. Te prognozy spełniły się połowicznie - kapitan "Biało-Czerwonych" zgodnie z oczekiwaniami stał się podstawowym zawodnikiem drużyny, z kolei Kaczmarek po słabych miesiącach w klubie miał problem z odzyskaniem formy. Za to był krytykowany, a część kibiców domagała się, by stracił miejsce w zespole kosztem świetnie dysponowanego Bartłomieja Bołądzia.

Ostatecznie serbski szkoleniowiec na najważniejszą imprezę sezonu, czyli igrzyska olimpijskie w Paryżu, zabrał całą trójkę, przy czym Bołądź pełnił rolę rezerwowego. Atakujący PGE Projektu Warszawa i tak został włączony do składu na półfinał i finał po tym, jak w ćwierćfinałowym meczu ze Słowenią kontuzji doznał Mateusz Bieniek. Bołądź nie zawiódł i gdy już otrzymywał szanse, to prezentował wysoki poziom.

Zawodnik, który wyrasta na pewny punkt reprezentacji Polski, wciąż jest w świetnej dyspozycji, co potwierdził w sobotnim meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Stołeczny zespół wygrał pierwszy mecz sezonu PlusLigi, w czym duża zasługa właśnie niespełna 30-letniego Bołądzia. 

Bartłomiej Bołądź zapytany o reprezentację Polski. "Na tym się nie skupiam"

Po spotkaniu atakujący w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że jego drużyna nie jest jeszcze w szczytowej formie. "Myślę, że jeszcze fizycznie nie wyglądamy za dobrze. Chwilę potrwa, zanim wszystkie mikrourazy się zaleczą. Mamy jeszcze czas. Siedzi w nas jeszcze ten czas w reprezentacjach. Najważniejsze, że teraz wystarczyło i mamy trzy punkty" - powiedział cytowany przez sport.wprost.pl.

Jeśli Bołądź będzie w lidze spisywał się tak, jak w poprzednim sezonie, to zapewne ponownie stanie się jednym z "pewniaków" do otrzymania powołania od Grbicia. Z relacji Michała Winiarczyka z redakcji sport.wprost.pl wynika, że sam zawodnik pytany o przyszły sezon reprezentacyjny nie chciał rozmawiać na temat kadry, zastrzegając, że skupia się na grze w barwach Projektu.

Ciężki sezon reprezentacyjny za nami, więc na razie na tym się nie skupiam. Najważniejsze, żeby dobrze trenować i grać w klubie

~ zaznaczył.

Bołądź kolejną przed kolejną szansą na dobry występ w barwach Projektu stanie już w środę 18 września. Wtedy to jego zespół zmierzy się w PlusLidze z GKS-em Katowice.

Nikola Grbić: Zwycięstwo nad USA jest dla mnie najważniejszym w karierze. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Bartłomiej Bołądź, Artur Szalpuk/MATEUSZ BIRECKI/NurPhoto/AFP
Bartłomiej Bołądź (z prawej) w reprezentacji Polski/Yasar Yilmaz/East News
Bartłomiej Bołądź (nr 9) był jednym z bohaterów spotkania PGE Projekt Warszawa - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle/PAP/Leszek Szymański/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem