PGE Projekt to jeden z głównych faworytów rozgrywek. Ale dzień wcześniej, na inaugurację ligi, inny wysoko oceniany zespół - Aluron CMC Warta Zawiercie - niespodziewanie przegrał z Bogdanką LUK Lublin. Siatkarze z Warszawy nie dali się jednak zaskoczyć. W porównaniu do poprzedniego sezonu w podstawowej szóstce PGE Projektu doszło tylko do jednej zmiany. W szóstce pojawił się Jakub Kochanowski, bohater jednego z największych letnich transferów wewnątrz PlusLigi. Miejsca w składzie dość niespodziewanie musiał mu ustąpić kapitan drużyny Andrzej Wrona. Kochanowski wraz z innymi medalistami igrzysk olimpijskich z Paryża - siatkarzami, ale też trenerem ZAKS-y Andreą Gianim - odebrał pamiątkowe gwiazdy. Warszawianie w pierwszym secie szybko odskoczyli na trzy punkty, ale po punktowym bloku z udziałem Bartosza Kurka goście doprowadzili do remisu. Już po chwili kapitan ZAKS-y i reprezentacji Polski musiał jednak opuścić boisko. Pechowo został uderzony piłką w oko i sam poprosił o zmianę. A gospodarze przejęli inicjatywę. Tym razem to oni postawili szczelny blok i prowadzili 13:11. A potem powiększali przewagę. Punkt zagrywką dorzucił Bartłomiej Bołądź, ale ZAKSA jeszcze próbowała odrabiać straty. Zmniejszyła je do punktu, ale ostatecznie to PGE Projekt wygrał 25:22. Pokonał Nikolę Grbicia, klamka zapadła. Jest oficjalny komunikat PlusLiga. Niezawodny Bartłomiej Bołądź, PGE Projekt Warszawa nie dał się zaskoczyć O ile warszawski zespół po brązowym medalu PlusLigi z poprzedniego sezonu niewiele się zmienił, o tyle w ZAKS-ie doszło niemal do rewolucji. W sobotę w podstawowym składzie kędzierzynian pojawiło się aż czterech sprowadzonych latem zawodników. Odmieniony zespół ma wrócić do czołówki po fatalnym, zakończonym na dziesiątym miejscu poprzednim sezonie. Już na początku drugiego seta okazało się jednak, że w sobotę ZAKSA będzie musiała radzić sobie bez Kurka, który opuścił halę. Giani zdecydował się też na zmianę przyjmującego, na boisku pojawił się Igor Grobelny. A warszawianie znów od początku prowadzili, wypracowali sobie cztery punkty przewagi. Ich motorem napędowym był Bołądź, kiedy jednak zaczęło zawodzić przyjęcie, goście doprowadzili do remisu 21:21. Ale końcówkę lepiej rozegrali podopieczni Piotra Grabana, wygrywając 25:23. Mimo przegranych setów Rećko zastępujący Kurka spisywał się całkiem dobrze. ZAKSA, wciąż pokiereszowana kontuzją lidera, rozpoczęła trzeciego seta od dwupunktowego prowadzenia, ale gospodarze szybko doprowadzili do remisu. Objęli prowadzenie, kiedy z trudnej sytuacji w ataku wybrnął Kevin Tillie. Niezawodny był też Bołądź, który zaskoczył rywali zagrywką - PGE Projekt prowadził już 13:10. Wkrótce w ślady atakującego poszedł Kochanowski. A w kolejnym obejściu jeszcze jednym asem serwisowym popisał się Bołądź. Atakujący, który był odkryciem ostatniego sezonu w reprezentacji Polski, grał na kapitalnym poziomie. A PGE Projekt kroczył przez trzecią partię z komfortową przewagą. Set zakończył się wygraną gospodarzy 25:19, komplet punktów pozostał w stolicy. Statuetkę dla MVP spotkania odebrał Bołądź, który w trzech setach zdobył 20 punktów. Nikola Grbić go pominął. Polski siatkarz z jasną deklaracją w sprawie kadry PGE Projekt: Bołądź, Semeniuk, Szalpuk, Firlej, Kochanowski, Tillie - Wojtaszek (libero) oraz Brand, Kozłowski, Weber ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kurek, Poręba, Szymura, Janusz, Urbanowicz, Chitigoi - Shoji (libero) oraz Rećko, Grobelny, Kubicki