Kurek prosto z mostu. Tak w reprezentacji zareagowano na Leona
Wilfredo Leon przebył długą drogę do tego, by grać w reprezentacji Polski. Otrzymywał propozycje z wielu krajów świata, ale postanowił wybrać Polskę, głównie przez wzgląd na swoją żonę. W środowisku siatkarskim przez wiele lat trwały dyskusje dotyczące tego, czy takie pozyskanie zawodnika do kadry, nieważne jak zdolnego, jest dobrym pomysłem. Bartosz Kurek postanowił skomentować tę sprawę po latach.
Leon stał się bardzo ważną częścią polskiej reprezentacji, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Kiedy dopiero jednak stawał się jej częścią, nie wszyscy przyjmowali to ze spokojem. Kurek wyjawił, jak wyglądała ta sytuacja z jego perspektywy.
Bartosz Kurek o przejściu Leona do reprezentacji Polski
Krzysztof Stanowski zaprosił do Kanału Zero Bartosza Kurka i poprosił go m.in. o to, by ten sięgnął pamięcią do momentu, gdy Wilfredo Leon miał zostać polskim zawodnikiem. Poprosił go o szczerą odpowiedź - co sądził w tamtym czasie o sytuacji pochodzącego z Kuby siatkarza?
Kurek od razu podkreślił w swojej wypowiedzi, że po latach wciąż jest tego samego zdania. "Leo nigdy nie był najemnikiem. Powiem ci, że gdyby Leo chciał zarobić na tym, chciał nawet trafić do lepszej drużyny, to mógł to zrobić. Myślę, że, nie wiem tego na sto procent, ale domyślam się, że miał na stole takie oferty przyjęcia obywatelstwa rosyjskiego, że żaden zawodnik później nie miał takiej oferty kontraktowej (...). Odkąd go poznałem, był Polakiem tylko urodzonym w złym miejscu".
Bartosz Kurek o reakcjach środowiska
Kurek bardzo szybko poznał rodzinę Wilfredo Leona i jego sytuację. Od początku był też do niego pozytywnie nastawiony, czego nie można powiedzieć o sporej części środowiska siatkarskiego. Atakujący sam stwierdził, że może kiedyś jego osąd mógłby być inny, ale nigdy nie był, a też nie miałby problemu, gdyby w kadrze występowało więcej takich siatkarzy pochodzących z innych krajów, jeśli zachowywaliby się tak, jak Leon. Po latach bardzo cieszył się, że od początku miał takie nastawienie. Jedności w środowisku, co do tego jednak nie było.
"Nie wyrażali tego dosłownie, bo też ja wyrażałem dosłownie moją aprobatę, co do tego i pełne wsparcie i zrozumienie (...). Nie wiem, czy przez szacunek do mnie nikt nic nigdy takiego nie powiedział, ale podejrzewam, że miał ktoś tam swoje żale" - stwierdził Kurek.