Mimo że PlusLigę rozpoczął z opóźnieniem ze względu na regenerację po sezonie reprezentacyjnym, Wilfredo Leon z miejsca stał się wielką gwiazdą całych rozgrywek. Nie tylko ze względu na rozpoznawalność i potencjał marketingowy, ale i formę. Ze świetnej strony 31-letni przyjmujący pokazuje się zwłaszcza w ostatnich spotkaniach. Nie inaczej było w sobotę. W spotkaniu z Barkomem Każany Lwów Leon zdobył 20 punktów, atakując z 52-procentową skutecznością. Na punktowy dorobek wicemistrza olimpijskiego złożyły się między innymi trzy asy serwisowe. Po spotkaniu w pełni zasłużenie odebrał nagrodę dla MVP, a w pomeczowej rozmowie z Adrianem Brzozowskim z Polsatu Sport zdradził, jakie "obowiązki" w drużynie z Lublina spoczywają na zdobywcy tego wyróżnienia. W niektórych zespołach to pizza lub ciasto dla kolegów, ale w Bogdance LUK jest inaczej. Niespodziewana decyzja ws. legendy polskiej siatkówki. A potem prawdziwy nokaut Wilfredo Leon płaci po nagrodach dla MVP. Na koniec zrobił coś dla kibiców Przyjmujący nie pomylił się w obliczeniach. Nagroda za sobotnie spotkanie to już jego piąta statuetka MVP w tym sezonie. Więcej takich wyróżnień - sześć - otrzymał tylko Patrik Indra, czeski atakujący Steam Hemarpol Norwida Częstochowa. Leon z 40 asami serwisowymi na koncie jest z kolei liderem rankingu zagrywających. Zresztą spotkanie z Barkomem Każany Lwów zakończył właśnie asem serwisowym. Kończący się rok rzeczywiście był dla Bogdanki LUK Lublin historyczny. Po raz pierwszy zagrała w turnieju finałowym TAURON Pucharu Polski, zakończyła PlusLigę na piątym miejscu i po raz pierwszy zakwalifikowała się do europejskich pucharów. W Pucharze Challenge wygrała już cztery mecze i przebrnęła przez dwie pierwsze rundy. Przed tym sezonem lubelski klub ściągnął też Leona, czym tylko podbił popularność siatkówki w mieście. Przy okazji, według medialnych doniesień, Leon stał się najlepiej opłacanym zawodnikiem PlusLigi - ma zarabiać nawet 800 tys. euro za sezon, czyli nieco poniżej 3,5 miliona złotych. Z nim w składzie Bogdance LUK idzie świetnie. Co prawda w ostatnich tygodniach drużyna złapała lekką zadyszkę, ale to już najwyraźniej za nią. Po kolejnym zwycięstwie w ligowej tabeli jest aktualnie czwarta. Jej pierwszym rywalem w 2024 r. już 4 stycznia będzie PGE GiEK Skra Bełchatów. Wilfredo Leon przeszedł samego siebie. Niewiarygodny wyczyn w europejskich pucharach