Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wicemistrz Europy mocno o sytuacji polskich siatkarzy. To już jest przepaść

Polscy siatkarze znów podbijają Ligę Mistrzów. W fazie grupowej można mówić wręcz o ich dominacji, bo trzy polskie zespoły nie przegrały dotąd nawet meczu. Co taki rezultat mówi o sile polskich drużyn, a co o poziomie Ligi Mistrzów? "Nasze zespoły są mocne. Liga Mistrzów powinna być jednak Ligą Mistrzów, a nie ligą zabawy i karuzelą napychającą kalendarz do przesady. To powinna być elitarna grupa" - podkreśla w rozmowie z Interią Wojciech Drzyzga, były siatkarz i trener. Komentator Polsatu Sport liczy na co najmniej dwóch polskich przedstawicieli w Final Four.

Polskie drużyny dominują w Lidze Mistrzów. Aluron CMC Warta Zawiercie z Mateuszem Bieńkiem w składzie lideruje w swojej grupie
Polskie drużyny dominują w Lidze Mistrzów. Aluron CMC Warta Zawiercie z Mateuszem Bieńkiem w składzie lideruje w swojej grupie/Bartlomiej Bodzek/East News/East News

W czwartej kolejce Ligi Mistrzów polskie zespoły kontynuowały zwycięski marsz. PGE Projekt Warszawa, Aluron CMC Warta Zawiercie i Jastrzębski Węgiel zgarnęły komplety punktów i tylko ostatni z tych zespołów przegrał seta - spotkanie z Chaumont VB 52 okazało się zresztą zaskakująco wyrównane.

Wygrana 3:1 oznacza jednak, że mistrzowie Polski w czterech pierwszych kolejkach rozgrywek przegrali tylko dwa sety. PGE Projekt może się pochwalić nawet lepszym bilansem, bo pozwolił dotąd rywalom "urwać" tylko jedną partię. Zawiercianie również mają na koncie komplet zwycięstw, ale też jeden tie-break - potrzebowali pięciu setów do pokonania na wyjeździe Allianz Milano.

Z takim dorobkiem wszystkie trzy drużyny z PlusLigi prowadzą w tabelach swoich grup. Czy to oznacza, że tak bardzo uciekły reszcie stawki?

Nasze zespoły są mocne i po losowaniu liczyłem na takie wyniki. Przeciwnicy, którzy nam się trafili, raczej nie poprawili składów w porównaniu do zeszłorocznych rozgrywek. To jest przepaść - między naszymi zespołami a ligami, które reprezentują ich rywale. Te drużyny w rozgrywkach międzynarodowych niestety są w jakiś sposób limitowane. Wielkich gwiazd tam nie ujrzymy

~ ocenia w rozmowie z Interią Wojciech Drzyzga, były siatkarz i trener.

Liga Mistrzów. Polskie zespoły rozbijają kolejnych rywali. "To powinna być elitarna grupa"

U rywali polskich drużyn w tegorocznej Lidze Mistrzów faktycznie próżno szukać wielkich gwiazd. W Chaumont, które postawiło się Jastrzębskiemu Węglowi, co prawda do niedawna grał Patrik Indra, ale czeski atakujący to wschodząca gwiazda, która teraz dopiero podbija PlusLigę w barwach klubu z Częstochowy. W Allianz Milano gra doświadczony Matej Kazijski czy mistrz olimpijski Yacine Louati, ale nawet te nazwiska bledną w porównaniu do gwiazd polskich zespołów.

Zresztą mediolański zespół zajmuje obecnie dopiero szóste miejsce w tabeli ligi włoskiej. Głośnych nazwisk nie ma co się spodziewać w drużynach z Austrii, Belgii, Bułgarii czy Słowenii, które również bez powodzenia rywalizują z zespołami z PlusLigi.

Kiedy pytamy Drzyzgę o różnice w poziomie między polskimi zespołami a resztą stawki, wskazuje na problem formatu całej Ligi Mistrzów. Obecnie w jej fazie grupowej występuje 20 zespołów. Najmocniejsze ligi, polska i włoska, mają po trzech przedstawicieli. Tyle samo drużyn reprezentuje Niemcy. W tym sezonie w stawce są też m.in. po dwa zespoły z Turcji czy Belgii.

Nie zgadzam się z tą formułą. Liga Mistrzów powinna być Ligą Mistrzów, a nie ligą zabawy i karuzelą napychającą kalendarz do przesady. To powinna być elitarna grupa. Wzmocnijmy może drugi czy trzeci puchar. Ale to temat niekończącej się polityki CEV i FIVB, które zapychają każdą wolną przestrzeń dla sportowców. Zgadzam się, że elitarność nie polega na niedostępności, ale elitarność to mistrz kraju, a nie drugie czy trzecie zespoły z lig

~ podkreśla trzykrotny wicemistrz Europy.

Wskazuje też na to, co dzieje się w pozostałych europejskich rozgrywkach pucharowych. W Pucharze CEV i Pucharze Challenge polskim drużynom również wiedzie się świetnie. W tym pierwszym Asseco Resovia w czterech meczach nie przegrała jeszcze seta, w trzeciej rundzie zagra z rywalem z Cypru. Dwóch pierwszych rywali w Pucharze Challenge bez większych problemów ograła debiutująca w międzynarodowych rozgrywkach Bogdanka LUK Lublin. Łącznie polskie drużyny wygrały w tym sezonie komplet pucharowych 20 meczów. To absolutny rekord w historii polskiej siatkówki.

"Przesiew i selekcja powinna być wcześniejsza, zwłaszcza w Pucharze CEV i Challenge. Tam jest już jakościowa przepaść. Nie wiem, czy ktoś znający się choć trochę na siatkówce lub lubiący tę dyscyplinę jest w stanie oglądać mecz, w którym są sety 25:8, 25:10. Kto chce to oglądać? Nie za bardzo rozumiem, kto w ten sposób popularyzuje siatkówkę" - dziwi się Drzyzga.

Szansa na historyczny wynik polskich drużyn w pucharach? Wojciech Drzyzga nie ma wątpliwości

Polskie drużyny na trudniejsze spotkania mogą szykować się dopiero w kolejnych fazach pucharów. W Lidze Mistrzów już po czterech kolejkach siatkarze z Warszawy i Jastrzębia-Zdroju są już blisko zapewnienia sobie awansu z pierwszego miejsca. Wartę czeka zapewne walka do ostatniej kolejki z Allianz Milano, ale tym razem podejmie już rywala przed własną publicznością w Sosnowcu. Zawiercianie goszczą tam w tym sezonie pucharowych rywali.

Pierwsze miejsce w grupie jest o tyle ważne, że oznacza bezpośredni awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Zespoły z drugich miejsc i najlepszy z trzeciej pozycji będą rywalizować w dodatkowej 1/8 finału. Pierwsze miejsca to też szansa na teoretycznie słabszych rywali w walce o Final Four. Po kilkuletniej przerwie Liga Mistrzów wraca bowiem do turnieju finałowego z udziałem czterech najlepszych drużyn - zmierzą się w półfinałach, a zwycięzcy zagrają o trofeum.

Widać, że trenerzy delikatnie podchodzą do rotacji. Wolą grać krótko, mocno, efektywnie, niż szukać głębokich rotacji. Bo może przydarzyć się jakaś niepotrzebna niespodzianka

~ zauważa Drzyzga.

Dobre wyniki w fazie grupowej mogą też otworzyć szansę na historyczny wynik i nawet trzy polskie zespoły w Final Four. Warto przypomnieć, że w 2023 r. dwa polskie zespoły spotkały się już w finale Ligi Mistrzów, w którym ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ograła Jastrzębski Węgiel.

"Dwa zespoły w finałach byłyby bardzo dobrą wiadomością, a trzy to nadmiar szczęścia. Wszystkie trzy mają jednak potencjał, by w tym finale być. Zderzenie się między sobą byłoby najgorszym rozwiązaniem. Obyśmy jak najdłużej nie wpadali sami na siebie. Nie wykluczam, że zagramy dwoma zespołami w ścisłym finale. Szansa jest bardzo duża, bo dwie włoskie potęgi, które zawsze lokowały się bardzo wysoko, tym razem startują w gorszych pucharach ze względu na słabszy poprzedni sezon" - zauważa Drzyzga, wskazując na Itas Trentino i Cucine Lube Civitanova.

Dwie ostatnie kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów zostały zaplanowane na styczeń. Wtedy zostaną także rozegrane kolejne mecze w Pucharze CEV i Pucharze Challenge.

ACH Volley Lublana - PGE Projekt Warszawa. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
PGE Projekt Warszawa przegrał w Lidze Mistrzów dotąd tylko seta/CEV.eu/materiały prasowe
Łukasz Kaczmarek i Tomasz Fornal, zawodnicy Jastrzębskiego Węgla/Bartłomiej Bodzek/East News
Karol Butryn, atakujący Aluron CMC Warty Zawiercie/Piotr Matusewicz/East News/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem