Problem siatkarzy z Warszawy. Bura od trenera, gwiazda Grbicia na pomoc
PGE Projekt Warszawa pilnuje swojego miejsca w czołówce siatkarskiej PlusLigi. Mimo że początek spotkania w Arenie Ursynów zupełnie nie ułożył się po myśli warszawskiej drużyny, z czasem przejęła kontrolę nad tym, co działo się na boisku. I zapisała na koncie komplet punktów, który utrzymuje ją na pozycji wicelidera PlusLigi. Swojej sytuacji nie poprawił Nowak-Mosty MKS Będzin - beniaminek wciąż tkwi w strefie spadkowej.
Trener PGE Projektu Piotr Graban tym razem dał odpocząć Jakubowi Kochanowskiemu i Kevinowi Tillie. Bez nich w pierwszej szóstce wicelider PlusLigi miał jednak niespodziewane problemy. Wszystko zaczęło się już w pierwszej akcji, od zablokowanego przez gości ataku Bartłomieja Bołądzia. Po chwili było zresztą już 5:2 dla Nowak-Mosty MKS-u Będzin, a potem 8:4.
Gospodarzom pomogły zagrywki Andrzeja Wrony, zmniejszyli straty, ale udało im się wyrównać dopiero przy stanie 14:14. Prowadzenie faworyci uzyskali dopiero po chwili. Na boisku był już Tillie, który zastąpił Artura Szalpuka. Świetnie spisywał się za to drugi z przyjmujących Tobias Brand, który skończył sześć z siedmiu ataków. Warszawianie lepiej rozegrali też końcówkę, wygrywając 25:21.
PlusLiga. Problemy PGE Projektu Warszawa zażegnane. Trener musiał zareagować
Warszawski zespół w środku ostatniego tygodnia rozegrał spotkanie w Lidze Mistrzów. Podopieczni Grabana nie mieli problemów z pokonaniem ACH Volley Lublana i prowadzą w tabeli swojej grupy z kompletem punktów. Dotąd przegrali w pucharach tylko jednego seta.
W drugiej partii niedzielnego spotkania od razu objęli kontrolę nad przebiegiem gry. Prowadzili bowiem 5:1, a będzinianie szybko zmienili atakującego - Damiana Schulza zmienił Patryk Szwaradzki. Przy stanie 12:7 trener gości Radosław Kolanek, który niedawno zastąpił na stanowisku Dawida Murka, wykorzystał czas. Warszawianie niepodzielnie panowali jednak na boisku i Graban zdecydował się na kilka zmian. Szansę dostał środkowy Jakub Kowalczyk, z dobrej strony w polu zagrywki popisał się Linus Weber. Po drugiej stronie nieudany debiut w polu zagrywki zanotował Kamil Maruszczyk, który ostatnio dołączył do drużyny. PGE Projekt bez większych problemów zwyciężył 25:19.
Zespół z Będzina w poprzedniej kolejce zmarnował szansę na ucieczkę ze strefy spadkowej. Po dwóch wygranych setach z GKS-em Katowice nie potrafił zamknąć meczu i ostatecznie przegrał po tie-breaku. I nadal ma na koncie tylko trzy zwycięstwa, zajmując czternaste miejsce w tabeli.
W Arenie Ursynów będzinianom było jednak trudno o punkty. PGE Projekt spisuje się w tym sezonie świetnie, a przed własną publicznością przegrał dotąd tylko raz. W trzecim secie gra początkowo była jednak wyrównana. W drużynie gości dobrze prezentował się przyjmujący Dominik Depowski. Kiedy błędy w ataku popełnili Brand i Wrona, warszawianie przegrywali 11:13. Graban od razu przerwał grę i nie patyczkował się ze swoimi siatkarzami. Bura od trenera zadziałała, PGE Projekt błyskawicznie wyrównał.
Kolejne błędy gospodarzy znów dały jednak prowadzenie będzinianom, a Graban zastąpił niezadowolonego zmianą Semeniuka Kochanowskim. Goście wygrywali już 19:16. Wydawało się, że wyszarpią seta - prowadzili 23:20, potem mieli dwie piłki setowe, ale nie wykorzystali szansy. W ostatniej akcji Kochanowski pomógł blokiem, warszawianie wygrali 26:24.