To był finisz przygotowań reprezentacji Polski do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Nikola Grbić wybrał już siatkarzy, których zabierze ze sobą na najważniejszą sportową imprezę. Na liście powołanych nie było Karola Kłosa. Jak zresztą zdradził selekcjoner, środkowy już wcześniej wiedział, że nie pojedzie na swoje drugie w karierze igrzyska. Dzień po zakończeniu Memoriału Huberta Wagnera w Krakowie środkowy zamieścił w mediach społecznościowych wymowny wpis. "Dałem/oddałem co miałem. Panowie - dziękuję i powodzenia. Kłosik out" - napisał utytułowany siatkarz. Taka deklaracja była sporym zaskoczeniem, ale też została odebrana jako zakończenie reprezentacyjnej kariery. Podobnie uznała zresztą chyba część kolegów z kadry. W końcu na przykład przyjmujący Bartosz Bednorz w komentarzu napisał: "Pobawimy się jeszcze w klubie staruszku". Polski siatkarz przeżył chwile grozy. Oficjalny komunikat klubu rozwiewa złudzenia Karol Kłos zagra jeszcze w reprezentacji Polski? Zaskakujące słowa mistrza świata Kilka miesięcy po tamtym wpisie Kłos rzucił jednak na niego nowe światło. W podcaście "Elite Mentality x Cyprian Majcher" stwierdził bowiem, że tamte zdania w mediach społecznościowych wcale nie oznaczały jednoznacznego pożegnania z kadrą. To niespodziewane słowa 35-letniego środkowego, który w reprezentacji Polski zadebiutował już w 2009 r. Być może otwierają mu furtkę do dalszej gry w kadrze. Kłos we wspomnianym podcaście zaznacza też jednak, z jak niezwykłą reakcją spotkał się jego wpis z ubiegłego lata. "Te wszystkie komentarze, to, jak się moi koledzy zachowali - oddają ci te wszystkie trudne momenty, które przyjęło się na klatę. I wtedy, gdy schowało się swoje ego do kieszeni na rzecz czegoś większego. Bo tacy ludzie jak ja też muszą istnieć w drużynie, jeżeli ta drużyna ma być mocna" - wyjaśnia środkowy. Po chwili siatkarz usłyszał też wprost pytanie o to, czy chciałby jeszcze zagrać w koszulce z "orzełkiem" na piersi. Kłos przez lata święcił sukcesy z reprezentacją Polski, wygrywając z nią mistrzostwa świata, Europy oraz Ligę Narodów. Kiedy kadrę przejął Nikola Grbić, był jednak głównie rezerwowym. Do Paryża selekcjoner zabrał trzech innych środkowych: Mateusza Bieńka, Norberta Hubera i Jakuba Kochanowskiego. Skoro Kłos zaznacza, że reprezentacyjnej kariery nie skończył, pozostaje czekać na decyzje Grbicia w jego sprawie przed nowym sezonem reprezentacyjnym. Kłos pozostaje bowiem jednym z czołowych polskich środkowych. Występuje w Asseco Resovii, gdzie jest kapitanem drużyny. Szeroki skład kadry Serb powinien ogłosić wiosną. Wpadka utytułowanych siatkarzy. Kibice grzmią, Karol Kłos tłumaczy zespół