Lider zmarnował szansę w hicie PlusLigi. Rywale przechytrzyli Tomasza Fornala
Wielkie emocje w meczu na szczycie siatkarskiej PlusLigi. Rywalizacja gigantów w Warszawie rozstrzygnęła się dopiero w tie-breaku. Na początku w wypełnionym kibicami Torwarze dominowali osłabieni brakiem kapitana goście z Jastrzębskiego Węgla, potem gospodarze z PGE Projektu Warszawa. Drużynie ze stolicy pomogło wejście na boisko Bartłomieja Bołądzia i to ona była górą w ostatnim secie. Na szczycie PlusLigi robi się niezwykle ciasno.
Mecz dwóch absolutnie czołowych drużyn tego sezonu ściągnął uwagę kibiców, a dla obu zespołów poniedziałkowe spotkanie było jednym z najważniejszych w fazie zasadniczej, ale tylko jeden z trenerów miał do dyspozycji pełen skład. W drużynie Jastrzębskiego Węgla brakowało Benjamina Toniuttiego. Jak przekazał przed meczem w Polsacie Sport trener Marcelo Mendez, Francuz jest kontuzjowany i jeszcze przez około tydzień nie będzie w stanie grać. Mecz w Warszawie oglądał zza band reklamowych, w składzie zastępował go Juan Ignacio Finoli.
To mógł być problem, bo Argentyńczyk był w tym sezonie zdecydowanie numerem dwa. A Toniutti to w dodatku kapitan drużyny - w tej roli zastąpił go Tomasz Fornal. Mimo osłabienia w składzie gości początek meczu był wyrównany. Jan Firlej, rozgrywający PGE Projektu, próbował grać środkiem, ale nie wychodziło to najlepiej i warszawianie mieli dwa punkty straty do mistrzów Polski. W dodatku Kevin Tillie i Linus Weber popełnili błędy w ataku i różnica między drużynami wzrosła do sześciu punktów.
Ale PGE Projekt niemal odrobił straty dzięki kapitalnym zagrywkom niemieckiego rozgrywającego, a także pomyłce Finolego. Kiedy remis był na wyciągnięcie ręki, goście zdobyli jednak punkt, po chwili asem serwisowym odpowiedział Norbert Huber. Decydujące punkty zdobył Łukasz Kaczmarek, jastrzębianie wygrali 25:21.
Jastrzębski Węgiel dominował w dwóch setach. Potem PGE Projekt przejął pałeczkę
Po 18 kolejkach drużyny z Jastrzębia-Zdroju i Warszawy otwierały tabelę PlusLigi. Od początku sezonu oba zespoły znakomicie spisują się również w Lidze Mistrzów, gdzie nie przegrały jeszcze ani jednego spotkania. Już w trakcie 19. serii gier PGE Projekt spadł na trzecie miejsce po tym, jak Aluron CMC Warta Zawiercie pokonała GKS Katowice.
W drugim secie obraz gry się nie zmienił. Znów szybko przewagę zaczęli budować goście. Po asie serwisowym Hubera prowadzili czterema punktami. W drużynie ze stolicy najwięcej punktów zdobywał Artur Szalpuk, Jakubowi Kochanowskiemu udało się zablokować atak Fornala, ale to mistrzowie Polski utrzymywali się na prowadzeniu. Nie mieli większych problemów z zagrywkami rywali i nie dali się dogonić. Wyniku znacząco nie zmieniło krótkie wejście na boisko Bartłomieja Bołądzia, atakującego PGE Projektu - Jastrzębski Węgiel zwyciężył 25:20.
Reprezentant Polski rozpoczął trzeciego seta już w pierwszej szóstce. Na boisku pojawił się też środkowy Jurij Semeniuk, który zmienił Andrzeja Wronę. Z kolei Szalpuk ustąpił miejsca Tobiasowi Brandowi. I w końcu warszawska drużyna nie dała rywalom uciec, a kiedy w ataku pomylił się Timothee Carle, prowadziła 11:9. Brand dodał do tej przewagi jeszcze punkt. PGE Projekt prowadził, ale rywale zaczęli się zbliżać. Sytuację pomógł opanować as serwisowy Bołądzia. Gospodarze przed końcówką zbudowali sobie bezpieczną przewagę i wygrali 25:20.
Czwarty set również zaczął się po myśli warszawskich siatkarzy. Na boisku, podobnie jak w pierwszym secie, sporo było efektownych obron. Tym, co cały czas pomagało PGE Projektowi, były zagrywki Bołądzia. Po błędzie Hubera w ataku gospodarze prowadzili już 13:9. Kolejny punkt PGE Projektowi przyniósł challenge na prośbę trenera Piotra Grabana, przewaga jego zespołu rosła. W końcówce asem serwisowym w protokole meczowym zapisał się jeszcze Brand, warszawianie zdominowali już mistrzów Polski i wygrali 25:19.
PlusLiga. Tie-break zdecydował w hicie ligi
W tie-breaku nadal rytm grze nadawali gospodarze. Po asie serwisowym Kochanowskiego prowadzili 3:1. Kiedy jastrzębianie byli blisko wyrównania, warszawscy siatkarze w bloku schowali ręce przy ataku Fornala i reprezentant Polski posłał piłkę w aut. Jastrzębski Węgiel w piątym secie korzystał na przyjęciu z Marcina Walińskiego, ale i on nadział się na blok rywali.
Rękę rywalom podał Bołądź. Odkrycie ostatniego sezonu reprezentacyjnego zaatakował w aut i PGE Projekt prowadził tylko 7:6. To Mendez w połowie seta zdecydował się jednak na zmianę atakującego, Kaczmarka zastąpił Arkadiusz Żakieta. Warszawianie jeszcze raz uciekli, prowadzili 10:7. Tych strat mistrzowie Polski już nie odrobili. Gospodarze wygrali 15:10, nagrodę dla MVP otrzymał Bołądź.
PGE Projekt: Weber, Kochanowski, Tillie, Firlej, Wrona, Szalpuk - Wojtaszek (libero) oraz Brand, Bołądź, Kozłowski, Semeniuk
Jastrzębski Węgiel: Kaczmarek, Huber, Carle, Finoli, Brehme, Fornal - Popiwczak (libero) oraz Kufka, Waliński, Żakieta