"Nie chciałem wypowiadać się na ten temat. Uznałem, że rację ma nasz trener Daniel Castellani, który po przetłumaczeniu mu ostatnich słów Raula Lozano przed wyjazdem z Polski stwierdził, że jak ktoś cię opluwa, patrząc do góry, to nie warto z nim się kłócić, bo to jemu ślina spadnie prosto na czoło. Ale skoro pan pyta, to były już selekcjoner nas szkaluje i podważa dobre imię klubu" - stwierdził Piechocki. Argentyńczyk przed powrotem do ojczyzny stwierdził, że Skra rzucała mu kłody pod nogi, a postawa władz tego klubu była przeszkodą w dobrym przygotowaniu reprezentacji. Obraził też kilku działaczy PZPS. "Związek zapewnił Lozano najlepsze możliwe warunki, jakich nie miał wcześniej żaden polski trener. W sprawozdaniu Wydziału Szkolenia napisaliśmy, że miał za słaby kontakt z klubami i ich trenerami, ale to wszystko. Kluby zrozumiały jednak, że igrzyska są najważniejsze i dały Argentyńczykowi wiele czasu na przygotowania. Nie można im zarzucać złej woli" - powiedział wiceprezes PZPS Waldemar Wspaniały. Ze Skrą Lozano dyskutował od ponad roku, zarzucając negatywny wpływ na Mariusza Wlazłego i niesłuszne odradzanie mu wyjazdu do Włoch. Teraz stwierdził, że mistrzowi Polski powinno się zabronić kupowania polskich zawodników, którzy trafiają na ławkę.