Partner merytoryczny: Eleven Sports

Awantura wokół Andrzeja Wrony. Wystarczyło kilka słów, musiał się tłumaczyć

Andrzej Wrona znany jest z bardzo dużej aktywności w mediach społecznościowych. Nie zawsze wychodzi mu to jednak na dobre. Ostatnio postanowił zażartować z znanym w środowisku siatkarskim dowcipem i podniosło się larum. Po niemal dobie od niefortunnego zdarzenia postanowił wytłumaczyć się ze swoich słów. Wyjaśnił, co stało za wypowiedzianym żartem i dlaczego miał być w założeniu zabawny.

Andrzej Wrona
Andrzej Wrona/Wojciech Stróżyk/East News

W życiu Wrony dużo się dzieje - opieka nad córkami, utrata psiej przyjaciółki, a teraz nowy piesek w domu. Siatkarz bardzo angażuje się w życie w mediach społecznościowych i przy takim obciążeniu i tylu emocjach zawsze może zdarzyć się jakiś błąd albo niezgrabność. Czasem z trzeba się również przed fanami wytłumaczyć. 

Andrzej Wrona zażartował i poniósł konsekwencje

Kiedy Andrzej Wrona przechodził obok Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego i zatrzymał się, by zrobić zdjęcie plakatowi z organizowanym przez uczelnię dniami kariery. Wrzucił je na InstaStory z podpisem "karierę to miał Michael Jordan". Nie spodziewał się zapewne, że treść będzie miała tak negatywny odbiór. 

Andrzej Wrona: Jakub Kochanowski to najlepszy środkowy na świecie. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Niektórzy fani mieli pretensje do siatkarza. Jak się okazało, brakowało kontekstu. Wrona postanowił po niecałej dobie nagrać krótki film, w którym wyjaśnił dokładnie, co miał na myśli i dodał, że jest to powszechnie używana fraza. Okazało się, że chodzi o pewien sportowy dowcip.

Andrzej Wrona się tłumaczył

"Widzę, bo tutaj się część oburzyła, że muszę wyjaśnić tę storkę z Wydziału Zarządzania uniwerku tam o tych karierach, że karierę to miał Michael Jordan. To jest taki inside joke sportowy, a na pewno u nas w siatkówce" - twierdził Wrona. Dodał, że używało się tego sformułowania w rozmowach o karierze właśnie.

Wyjaśnił, że kiedy ktoś mówił o końcu kariery, to od razu był poprawiany, że karierę to miał Michael Jordan, a oni co najwyżej mają przygodę z siatkówką. Kilka lat temu w podobnym tonie wypowiadał się Mateusz Borek, twierdząc, że karierę to miał Zbigniew Boniek, a on ma tylko przygodę z mikrofonem, wydaje się więc, że to ogólnosportowy żart.

Andrzej Wrona/Lukasz Kalinowski/East News/East News
Andrzej Wrona w barwach Projektu Warszawa/Piotr Matusewicz/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem