Ogromne poruszenie wywołał w kraju powrót Bartosza Kurka do PlusLigi. Po doświadczonego atakującego w letniej przerwie między sezonami dość niespodziewanie sięgnęła ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Celowo napisaliśmy "dość niespodziewanie", ponieważ klub mocno odczuł wycofanie się Grupy Azoty ze sponsorowania wielu drużyn sportowych. Działacze wykazali się jednak ogromną determinacją i znaleźli niezbędne fundusze do zakontraktowania legendy polskiej siatkówki. Srebrny medalista olimpijski niestety nie zaliczył wymarzonego powrotu do ojczyzny. Już w pierwszym meczu nabawił się urazu oka, przez który trafił do szpitala. Fani ujrzeli go na boisku dopiero kilka tygodni później. Utytułowany gracz nie zaczął zachwycać od razu. Stopniowo jednak jego forma zaczyna iść w górę. Najlepszy tego dowód? Popis w wyjazdowej konfrontacji ZAKSY z Cuprum Stilonem Gorzów. W stolicy województwa lubuskiego 36-latek momentami był nie do zatrzymania. Nie dość, że przyjezdni wrócili do Kędzierzyna-Koźla z kompletem punktów, to na dodatek dwadzieścia "oczek" zdobytych przez Bartosza Kurka zaowocowało przyznaniem atakującemu statuetki MVP. Bartosz Kurek MVP meczu w Gorzowie. Na taki moment czekał prawie sześć lat Zaskoczenie wywołały później wyliczenia Jakuba Balcerzaka w serwisie X. Okazało się, iż gwiazdor kadry Nikoli Grbicia na tego typu wyróżnienie w PlusLidze czekał dokładnie pięć lat, dziewięć miesięcy i dwadzieścia osiem dni. Po raz ostatni halę z pamiątkową statuetką gracz opuszczał w kampanii 2018/19. Były to dla niego pechowe rozgrywki, które rozpoczął w Szczecinie, a zakończył w Warszawie, z powodu upadku KPS Stoczni. Internauci w komentarzach także byli zszokowani, że od ostatniej nagrody MVP dla Bartosza Kurka minęło już prawie sześć lat. Co niektórzy twierdzą, iż powinien on jeszcze dłużej poczekać na wyróżnienie. Ich zdaniem lepiej w niedzielnej potyczce prezentował się Mateusz Poręba. "Meczu nie oglądałem, ale porównując statystyki kradzież to mało powiedziane" - napisał pan Paweł. "Najwyraźniej reprezentanci mają względy u komisarzy" - wtórował mu pan Michał. Dla zawodników zapewne i tak liczą się przede wszystkim trzy punkty zainkasowane do tabeli. A w niej kędzierzynianie plasują się na piątej lokacie. Do prowadzącego Jastrzębskiego Węgla mają jednak aż dziesięć punktów straty.