Spotkanie nie mogło zacząć się lepiej dla Sampdorii i gorzej dla Donnarummy. Bramkarz Milanu popełnił fatalny błąd, podając w zasadzie piłkę do Defrela, który skierował ją do siatki. Cios dla Milanu był silny i bardzo nieoczekiwany, bo gracze trenera Gattuso słynęli w ostatnich tygodniach (oprócz meczu derbowego z Interem) z solidnej defensywy. Krzysztof Piątek miał pierwszą znakomitą okazję w 9 minucie. Polak dostał dobrą piłkę w pole karne, uwolnił się spod opieki obrońcy, ale przy tym pomógł sobie ręką. Ta sytuacja pokazała jednak, że ma dużą zdolność, aby stwarzać sobie znakomite sytuacje w zasadzie z niczego. Quagliarella odpowiedział siedem minut później. Lider strzelców (21 goli) dostał dobre podanie od Karola Linettego z głębi pola, ale strzelił tylko w boczną siatkę. Akcja tej dwójki mogła przynieść drugiego gola w 28. minucie, jednak znowu strzał Quagliarelli był niecelny. To oznacza, że Linetty spisywał się nieźle w środku pola, Był aktywny i widoczny (inny z Polaków występujących w Samp, Bartosz Bereszyński, po ostatnich problemach zdrowotnych był wśród rezerwowych). Milan też miał swoje okazje. Najbardziej niebezpiecznie strzelał Suso zza pola karnego, jednak Audero odbił piłkę. Koledzy szukali Piątka w polu karnym (m.in. Suso), ale obrona Sampdorii była dobrze zorganizowana, a przede wszystkim pressing gospodarzy nie pozwalał "Rossonerim" na zbyt wiele. Choć akurat tuż przed przerwą mogło paść wyrównanie. Po strzale Musacchio piłka niechybnie trafiłaby do siatki, ale delikatnie otarła się jeszcze od Vieiry i przeszła obok słupka. Defrel miał kolejną okazję, aby podwyższyć prowadzenie na początku II połowy. Ładnie wyszedł zza obrońców i uderzył z pierwszej piłki, jednak tuż nad poprzeczką. W odpowiedzi goście trafili do siatki, ale przy okazji Bakayoko ewidentnie faulował bramkarza. W 67. minucie niezłą okazję miał Linetty, który zdecydował się na strzał zza pola karnego, niecelny, choć gdyby podawał do kolegi, być może zagrożenie dla Milanu byłoby większe. Chwilę później gości uratowała poprzeczka! Akcję zainicjował Polak, a uderzał Quagliarella. Po drodze piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od Musacchio. Znakomitą okazję zmarnował też Defrel, który wyszedł idealnie do podania i znalazł się w sytuacji sam na sam z Donnarummą, ale reprezentacyjny bramkarz spisał się bez zarzutu, wyczuwając intencje francuskiego napastnika. W drugiej części gry Milan był trochę bezradny. Do Piątka piłki praktycznie nie dochodziły, wzmocnienie ataku Patrickiem Cutrone też niewiele dało. Nawet jak Włoch efektownie strzelał piętą (85.), to Audero pewnie łapał piłkę. W 88. minucie doszło do najbardziej kontrowersyjnej sytuacji w meczu. Piątek padł w polu karnym, sędzia Orsato nakazał grać dalej, ale sprawdzał jeszcze tę sytuację na monitorze. I podtrzymał decyzję, choć mogła ona budzić wątpliwości, czy Murru rzeczywiście nie faulował Polaka. Napastnik zaczął ostro protestować wspólnie z kolegami, ale nic nie wskórał. Milan nie tylko nie doczekał się karnego, ale mógł też stracić kolejnego gola. Donnarumma znakomicie obronił strzał Saponary. Polak tym razem nie przesądził o choćby jednym punkcie dla Milanu, choć w doliczonym czasie gry jeszcze próbował przechylić szalę na korzyść swojej drużyny. Sampdoria - Milan 1-0 (1-0) Bramka: 1-0 Defrel (1.) Sampdoria: Audero - Sala, J. Andersen, Colley, Murru - Praet, Vieira (79. Jankto), Linetty - G. Ramirez (68. Saponara) - Quagliarella (86. Gabbiadini), Defrel. Milan: G. Donnarumma - Calabria, Musacchio, A. Romagnoli, Ricardo Rodriguez (46. Conti) - Biglia (71. Paqueta), Bakayoko, Calhanoglu - Suso (64. Cutrone), Piątek, Castillejo. Żółte kartki: Vieira - Suso, Castillejo, Bakayoko, Musacchio. Remigiusz Półtorak <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-wlochy-serie-a,cid,659,sort,I" target="_blank">Zobacz wyniki Serie A</a>