Z "Lewym" poprowadził do triumfu, teraz takie wieści. Niespodziewana decyzja FC Barcelona
FC Barcelona pod względem sportowym notuje niemal wymarzoną rundę jesienną. Tuż przed przerwą reprezentacyjną "Blaugrana" zanotowała porażkę z Realem Sociedad (0:1), ale to nie zmienia pozytywnych odczuć wobec pracy Hansiego Flicka. Wyniki na boisku nie przekładają się jednak - przynajmniej na razie - na sytuację finansową wicemistrzów Hiszpanii. Klub już planuje ruchy na najbliższe okienka transferowe, a jeden z nich zakłada sprzedaż uznanego piłkarza, który szybko zyskał sympatię kibiców.
Andreas Christensen trafił do FC Barcelona w tym samym okienku, co Robert Lewandowski. Już w pierwszym sezonie panowie odegrali ważne role w wygraniu mistrzostwa Hiszpanii. Według najnowszych doniesień "Relevo", pomimo swoich osiągnięć Duńczyk może niebawem pożegnać się ze stolicą Katalonii.
Christensen jednym z najlepszych transferów drugiej kadencji Laporty
Dla żadnego obserwatora piłki nożnej nie jest tajemnicą, że FC Barcelona znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. Latem 2022 roku była ona jeszcze trudniejsza, ale zaczynający na dobre swoją drugą kadencję Joan Laporta nie mógł pozwolić sobie na zaciśnięcie pasa. Prezydent "Blaugrany" mówił wprost, że odbudowa pozycji klubu będzie wiązała się z sukcesami sportowymi. Zaryzykował. I zainwestował ponad 150 milionów euro w sprowadzenie Roberta Lewandowskiego, Julesa Kounde oraz Raphinhi. Ówczesny dyrektor sportowy, Mateu Alemany, popisał się też wyczuciem w poszukiwaniu rynkowych okazji. Takim sposobem ponad dwa lata temu na Camp Nou zameldowali się też Andreas Christensen, Franck Kessie, Marcos Alonso i Hector Bellerin.
Nie ulega wątpliwości, kto z grona czterech wolnych agentów odnalazł się w stolicy Katalonii najlepiej. Christensen z miejsca zyskał zaufanie Xaviego Hernandeza i wskoczył do linii obrony. Rozgrywając 23 mecze w La Lidze odegrał wielką rolę w odzyskaniu przez Barcelonę tytułu mistrzowskiego - i to już w swoim pierwszym sezonie w nowym klubie. Choć jego druga kampania w stolicy Katalonii nie była już tak udana pod względem drużynowym, indywidualnie 28-latek spisywał się nawet lepiej. Stanowił filar w defensywie, a gdy do pierwszego składu przebojem wdarł się Pau Cubarsi, okazał się też przydatny w drugiej linii. Rundę wiosenną minionego sezonu Christensen w zdecydowanej większości spędził w pomocy, pokazując Xaviemu swoją uniwersalność. Wydawało się, że pod skrzydłami Hansiego Flicka były gracz Chelsea FC jeszcze rozkwitnie.
Christensen na wylocie z Barcelony? Powód nie może dziwić
Niestety, do tej pory Christensen nawet nie zadebiutował pod wodzą niemieckiego szkoleniowca w oficjalnym meczu. W sierpniu stało się jasne, że dolegliwości ze ścięgnem Achillesa, które trapiły Duńczyka w kampanii 2023/2024, wymagają poważnego leczenia. 28-latek pozostaje na liście kontuzjowanych od lata i trudno wytypować, kiedy wróci do zdrowia. Ostatnie doniesienia katalońskich mediów sugerują, że dojdzie do tego na początku stycznia. Warto przypomnieć, że "Blaugrana" skorzystała z urazu podopiecznego, by móc zarejestrować do gry Daniego Olmo. Było to możliwe tylko dzięki wyrejestrowaniu środkowego obrońcy co najmniej do końca roku.
Dobrze poinformowany Matteo Moretto z "Relevo" poinformował, że klub podjął decyzję o rychłym pożegnaniu z 28-latkiem. Na środku obrony świetnie dogadują się Inigo Martinez z Pau Cubarsim, a niebawem do gry wróci Ronald Araujo. Choć pod względem sportowym logiczniejsze wydawałoby się sprzedanie Erica Garcii, "Blaugrana" wierzy, że na Christensenie zdoła zarobić znacznie więcej. W przeszłości regularnie pytały o niego kluby Premier League; w Anglii wciąż pamiętają występy 28-latka w barwach Chelsea FC. Wspomniane źródło przyznaje, że nie wiadomo jeszcze, czy do transferu dojdzie zimą, czy latem. Niewykluczone, że Duńczyk przyda się Flickowi w rundzie wiosennej, po czym trzeba będzie znaleźć dla niego nowego pracodawcę. Nie bez znaczenia jest też fakt, iż kontrakt wiąże defensora z Barceloną tylko do połowy 2026 roku. Najbliższe letnie okienko transferowe będzie zatem ostatnią okazją, by zarobić na podopiecznym solidną kwotę.