Partner merytoryczny: Eleven Sports

W polskim klubie oszaleli. Był najlepszy, a chcą zwrotu kasy

Leon Madsen w tym sezonie pełnił rolę lidera Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Zawodnik poprawił swoje wyniki, ale to nie wystarczyło. Jego pracodawca domaga się zwrotu kasy za przygotowanie, co wydaje się irracjonalne. Być może to pokłosie tego, że zawodnik zmienił barwy klubowe i przeniósł się do NovyHotel Falubazu. To może być pstryczek w nos od władz Włókniarza za transfer. Niemniej, Duńczyka jednak czeka proces przed Trybunałem PZM.

Prezes Włókniarza Michał Świącik fetuje wygraną z Leonem Madsenem.
Prezes Włókniarza Michał Świącik fetuje wygraną z Leonem Madsenem./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

Leon Madsen po ośmiu latach zmienił pracodawcę. Nowym klubem Duńczyka został NovyHotel Falubaz Zielona Góra. To prawdziwy hit transferowy, który Madsena uczyni być może najlepiej zarabiającym w lidze. W środowisku mówi się, że za sezon może zarobić nawet ponad 5 milionów złotych.

Chcą zwrotu kasy. To niedorzeczne

Z doniesień medialnych wynika, że Leona Madsena czeka proces przed Trybunałem PZM. Powodem tego ma być zwrot niewykorzystanych środków na przygotowanie do sezonu. Wydaje się, że to kompletna abstrakcja, a prawdziwym powodem może być odejście Madsena z Włókniarza w nie najlepszym stylu.

Jak doskonale wiemy, Duńczyk poprawił swoje wyniki w stosunku do poprzedniego sezonu. Był trzecim najlepszym żużlowcem w lidze, a tylko raz zdobył mniej niż 10 punktów. Wobec tego, zarzucanie mu braku przygotowania jest co najmniej dziwne. W zasadzie gdyby nie on, to Włókniarz spadłby z PGE Ekstraligi, bo w najważniejszych momentach jechał jak z nut.

Totalna parodia. To nie do obrony

Zarzuty dla Madsena są kompletnie irracjonalne. W zasadzie nie ma żadnej definicji, która wyjaśnia przygotowanie do sezonu. Dla niektórych mogą równie dobrze być to wakacje, które odprężają, dzięki czemu zawodnik wchodzi do sezonu z czystą głową. I by się tak obronił. Tym bardziej, taki zawodnik, od którego lepszy byli tylko Artiom Łaguta i Bartosz Zmarzlik.

Podobny proces czeka Maksyma Drabika i Mikkela Michelsena. W ich przypadku jednak wyniki były niesatysfakcjonujące. Takie działania władz Włókniarza może odbić się czkawką. Czołowi zawodnicy, widząc, że takie coś się dzieje mogą nie chcieć w przyszłości przechodzić do Włókniarza. 

Przecież na dobrą sprawę, takiego Madsena to powinni nosić na rękach za te osiem lat. Zawsze był w czołowej piątce najlepszych żużlowców, a Ci podobno w podziękowaniu chcą od niego zwrotu kasy za to, że jego przygotowanie do sezonu było wątpliwe. Można to nazwać cyrkiem na kółkach.

Zamyślony Leon Madsen./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Leon Madsen/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Michał Świącik./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem