Partner merytoryczny: Eleven Sports

Robert Lewandowski "piętą achillesową" Barcelony. Nie pomoże nawet klauzula w kontrakcie

Jeszcze kilka tygodni temu był bohaterem, dziś znajduje się na cenzurowanym. Przyszłość Roberta Lewandowskiego w Barcelonie jest stawiana przez Hiszpanów pod coraz większym znakiem zapytania. Negatywnych opinii nie brakowało już od jakiegoś czasu, ale teraz padają słowa, które idą o krok dalej. - Gdy Lewandowski nie strzela, otrzymujesz od niego absolutnie żałosne standardy - pisze na łamach ESPN Graham Hunter.

Barcelona szuka sposobu na wyjście z kryzysu. Według Hiszpanów jednym z problemów jest Robert Lewandowski
Barcelona szuka sposobu na wyjście z kryzysu. Według Hiszpanów jednym z problemów jest Robert Lewandowski/Matthieu Mirville / Matthieu Mirville / DPPI via AFP/AFP

Po kapitalnym początku sezonu w La Liga wydawało się, że będzie on należał do FC Barcelony. Duma Katalonii wygrywała mecz za meczem. Jej łupem padło jedenaście z dwunastu spotkań. Pojedynczymi wpadkami jak z Osasuną nikt się nie przejmował, a gdy podopieczni Hansiego Flicka wręcz zdeklasowali w hicie Real Madryt, o takich potknięciach nikt już nie pamiętał. Potem przyszła katastrofa. 

Z ostatnich siedmiu ligowych meczów Barcelona wygrała tylko jeden i zaprzepaściła całą przewagę, jaką konsekwentnie wcześniej wypracowywała w tabeli. Blaugranę pokonało nawet Leganes, które przerwę zimową spędzi z zaledwie trzema punktami przewagi nad strefą spadkową. Alarm w klubie wyje już nieprzerwanie i głośno, a w Hiszpanii zaczęto szukać powodów nagłego spadku formy drużyny. 

Robert Lewandowski piętą achillesową Barcelony. "Żałosne standardy"

Nie brakuje opinii, że jednym z głównych problemów FC Barcelony jest... Robert Lewandowski.

- Polski napastnik stał się jaskrawym i prawdopodobnie nierozwiązywalnym problemem dla katalońskiego klubu, a także stanowi ogromną piętę achillesową, której nie ma żaden z dwóch głównych rywali w walce o tytuł, Real Madryt i Atlético Madryt. Wszystkie słabości, które Lewandowski powoduje w drużynie Hansiego Flicka, mogą pozbawić ich szansy na wygranie LaLigi w tym sezonie - brutalnie podsumowuje Graham Hunter na łamach ESPN.

Odkąd Duma Katalonii przestała wygrywać, a Polak nie zachwyca już tak jak na początku sezonu, nie brakuje negatywnych opinii na temat postawy 36-latka. Teraz jednak wszystko poszło o krok dalej, a hiszpański dziennikarz już nie przebiera w słowach. - Co najgorsze, słabością, w której najbardziej różni się od dwóch najlepszych strzelców ligi, jest to, że gdy Lewandowski nie strzela, otrzymujesz od niego absolutnie żałosne standardy w innych aspektach gry - pisze wprost.

Nie zostawia na kapitanie reprezentacji Polski suchej nitki, uderzając przy okazji w swoich "kolegów po fachu".

Kiedy słucham, jak eksperci, kibice, dziennikarze i byli piłkarze analizują Lewandowskiego, zadziwia mnie, jak jego sława, status i statystyki zbyt często pozwalają im ignorować wyjątkowo niski, zawodny i szkodliwy poziom gry, jeśli chodzi o wszystko inne, za wyjątkiem marnowania prostych szans stworzonych przez Lamine Yamala i Raphinhę. Nie naciska, nie goni za zawodnikami, którzy przeszli obok niego, jego kontrola nawet nad prostymi podaniami jest zazwyczaj bardzo słaba, nie trzyma piłki tak, aby koledzy z drużyny mogli zająć korzystne pozycje, a jego zawodność w podaniach, gdy faktycznie kontroluje piłkę, jest zaskakująca.

A to nadal nie koniec. - Powiedziałbym, że gdybyś oglądał młodego piłkarza grającego w ten sposób, byłbyś krytyczny wobec jego poziomu, zostałby poproszony o pracę naprawczą na treningu i z całą pewnością nie grałby w drużynie, która ma aspiracje, aby zostać mistrzem Hiszpanii i Europy - pisze znany dziennikarz, który pracował i pracuje dla wielu z popularnych europejskich i światowych mediów. 

Cierpliwość Hiszpanów się kończy. "Najlepiej będzie zakończyć współpracę"

Wydaje się, że w Hiszpanii czara goryczy zaczyna się więc przelewać i przyszłość Roberta Lewandowskiego w Barcelonie stoi pod coraz większym znakiem zapytania. Graham Hunter nie jest bowiem odosobniony w swojej opinii, że klub powinien pożegnać się z Polakiem. - W klubie są ludzie, którzy sądzą, że najlepiej będzie zakończyć współpracę przyszłego lata i zakontraktować innego napastnika - pisał np. dziennik Sport. 

36-latek nie może więc spać spokojnie, mimo że prawie na pewno jego kontrakt niedługo zostanie automatycznie przedłużony do końca czerwca 2026 roku. Wystarczy, że zagra minimum czterdzieści pięć minut w co najmniej połowie spotkań FC Barcelony w tym sezonie.

Świąteczne życzenia od gwiazd siatkówki. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem