Partner merytoryczny: Eleven Sports

Niemcy rozpływają się nad wyczynem Lewandowskiego. "Dołączył do bogów"

Robert Lewandowski we wtorkowym spotkaniu FC Barcelona ze Stade Brestois po raz kolejny zapisał się w historii piłki nożnej, tym razem przekraczając granicę stu bramek zdobytych w Lidze Mistrzów. Fantastyczna forma kapitana reprezentacji Polski każe fanom "Blaugrany" wierzyć, że drużynę stać w tym sezonie na walkę o wszystko. Wielki moment "Lewego" nie przeszedł bez echa w Niemczech, gdzie na przestrzeni lat Polak uzbierał lwią część swojego dorobku w najważniejszych klubowych rozgrywkach.

Robert Lewandowski
Robert Lewandowski/Urbanandsport / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP

Robert Lewandowski już w barwach FC Barcelona przekroczył barierę stu bramek w Lidze Mistrzów. Po tym zdarzeniu o Polaku zrobiło się też głośno w Niemczech, bo przecież to w barwach Borussii Dortmund i Bayernu Monachium przez lata pracował na zbierane teraz owoce.

Lewandowski pracował na swoje nazwisko w barwach BVB i Bayernu

Wtorek 26 listopada już na zawsze zapadnie w pamięci Roberta Lewandowskiego. To wtedy, w meczu FC Barcelona - Stade Brest, kapitan reprezentacji Polski po raz setny trafił do siatki w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Wcześniej strzelił już 13 goli dla "Blaugrany" w tych rozgrywkach. Na zdecydowaną większość swojego dorobku pracował jednak, występując na niemieckich boiskach.

"Lewy" zadebiutował w najbardziej elitarnych europejskich rozgrywkach w sezonie 2011/2012, czyli podczas swojej drugiej kampanii w Borussii Dortmund. Zakończył ją z zaledwie jedną bramką w sześciu meczach. To, co najlepsze, miało dopiero przyjść. Wszyscy pamiętają fantastyczne spotkanie Lewandowskiego z sezonu 2012/2013, gdy ustrzelił cztery bramki na Santiago Bernabeu. To wtedy napastnik na dobre pokazał się na największej scenie. Gdy latem 2014 roku zamieniał BVB na Bayern Monachium, mógł pochwalić się 17 trafieniami w Champions League.

Na szczyt wdrapał się jednak dopiero w stolicy Bawarii. Monachijczycy rokrocznie są jednymi z faworytów do ostatecznego triumfu, więc Polakowi nie brakowało okazji, które skrzętnie wykorzystywał. Najlepszy w jego karierze był sezon 2019/2020. Zwieńczył go nie tylko tytułem króla strzelców rozgrywek (15 bramek w 10 spotkaniach), ale i triumfem w całych rozgrywkach. Do dziś 36-latek nie powtórzył tego sukcesu. Łącznie zanotował w barwach Bayernu niebotyczne rezultaty. Mówimy o 69 trafieniach w 78 występach w Lidze Mistrzów! Chociaż w Monachium ani w przeszłości, ani obecnie nie brakuje klasowych snajperów, trudno się dziwić, że po niedawnym wyczynie Niemcy z rozrzewnieniem wspominają polskiego goleadora.

Niemcy z laurką: Lewandowski dołączył do piłkarskich bogów

Chociaż we wtorek swoje spotkania w Lidze Mistrzów rozgrywały też Bayern Monachium i Bayer Leverkusen, dokonanie Lewandowskiego odbiło się echem również w Niemczech. Piękną laurkę polskiemu napastnikowi wystawił tamtejszy "Sport", który stwierdził, iż dołączył on do grona "piłkarskich bogów". To stwierdzenie odnosi się, rzecz jasna, do Cristiano Ronaldo i Leo Messiego. Tylko oni - poza "Lewym" - zdołali przekroczyć granicę stu bramek w najważniejszych rozgrywkach klubowych.

Niemcy wspominają fantastyczny okres, w którym Lewandowski występował w barwach Bayernu Monachium. Nazywają go "człowiekiem rekordów", wysuwając na pierwszy plan pobicie dokonania Gerda Muellera. Lewandowski w sezonie 2020/2021 wyśrubował dokonania legendarnego napastnika, zdobywając aż 41 goli w Bundeslidze. "Sport" przypomina też, że kapitan reprezentacji Polski jest drugim najskuteczniejszym snajperem w historii tamtejszej ekstraklasy. Z 312 bramkami ustępuje tylko wspomnianemu Muellerowi, który zakończył karierę z dorobkiem 365 ligowych trafień.

/INTERIA.PL/interia

"As Sportu 2024". Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu

AS SPORTU 2024. Zagłosuj w plebiscycie na najlepszego sportowca portalu Interia Sport! WIDEO/INTERIA.TV/Interia.tv
Robert Lewandowski - FC Barcelona/PAU BARRENA /AFP
Robert Lewandowski podczas meczu Bayern - Wolfsburg/CHRISTOF STACHE/AFP
Robert Lewandowski jako piłkarz Borussii Dortmund w starciu z Realem Madryt/PIERRE-PHILIPPE MARCOU/seb/bf/ql/sc/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem