Rywale wysłali ostrzeżenie Lewandowskiemu i Barcelonie. Gigant aż zadrżał
Stade Brestois 29, w Polsce znany też po prostu jako Brest, to bez dwóch zdań nieoczywisty rywal dla ekipy FC Barcelona. Przed starciem obu drużyn 26 listopada na Estadi Olimpic "Piraci" bowiem dali się poznać w tym sezonie od naprawdę dobrej strony w Lidze Mistrzów i... zdecydowanie gorszej w Ligue 1. Podopieczni Erica Roy'a na rodzimym podwórku pokazali jednak nawet ostatnio, że co by się nie działo, są oni w stanie walczyć zaciekle do ostatniego gwizdka...
FC Barcelona mierzy się ostatnio z mocnym zawahaniem dotychczasowej formy - jeszcze przed przerwą reprezentacyjną podopieczni Hansiego Flicka ulegli bowiem, skromnie bo skromnie, ale jednak Realowi Sociedad (0:1), a potem zremisowali 2:2 z Celtą Vigo, choć jeszcze do 83. minuty wygrywali z nią 2:0.
Tymczasem na 26 listopada wyznaczono kolejne starcie "Blaugrany" w Lidze Mistrzów - a jej przeciwnikiem został w tym przypadku francuski Brest. Jest to tymczasem drużyna naprawdę interesująca i taka, która może okazać się mocno nieprzewidywalna.
Brest z świetnym bilansem w Lidze Mistrzów. "Piraci" mają jednak pewien problem
Stade Brestois 29 w swych pierwszych czterech spotkaniach w bieżącej edycji Champions League nie przegrał ani razu, notując trzy zwycięstwa i jeden remis. Trzeba przyznać, że "Piraci" triumfowali kosztem mniej wymagających rywali (Sturm Graz, Red Bull Salzburg i Sparta Praga), ale też nie dali się ograć mistrzom Niemiec z Bayeru Leverkusen (1:1).
Dużo gorzej zawodnicy Erica Roy'a radzą sobie jednak w Ligue 1. W obecnym sezonie w francuskiej ekstraklasie po 12 kolejkach zajmują 12 miejsce z dorobkiem 13 punktów. Ostatnio ponieśli oni do tego trzy klęski z rzędu. Jest tu jednak pewne "ale".
Brest pokazała "pazury" potentatom z Monaco. Barcelona musi być czujna
22 listopada, a więc tuż przed spotkaniem z "Barcą", Brest zagrał na wyjeździe z będącym w czubie tabeli AS Monaco. Drużyna z księstwa wygrała mecz 3:2, ale do końca musiała drżeć o zgarnięcie kompletu punktów.
Po pierwszej połowie ASM prowadziło 2:0, natomiast niedługo po zmianie stron, w 50. minucie, Abdallah Sima zdobył bramkę kontaktową. W 67. minucie sytuacja dla gości jednak znów się nieco skomplikowała, bo trener SB29... obejrzał czerwoną kartkę.
W 91. minucie wydawało się, że jest po wszystkim - Maghnes Akliouche strzelił na 3:1, ale po paru chwilach Ludovic Ajorque popisał się celnym strzałem głową i pokonał Radosława Majeckiego. Choć Brest nie zdołał już wyrwać sobie chociaż remisu, to i tak pokazał wielki hart ducha i bez wątpienia ostrzegł w ten sposób Barcelonę, że trzeba z nim uważać do ostatniego gwizdka.