Polacy grają mecz o wszystko. Wiele się zmieniło, nie jesteśmy faworytami
Polacy w poniedziałek grają o szansę na pozostanie w dywizji A Ligi Narodów. Naszym rywalem na PGE Narodowym w Warszawie będzie Szkocja. Obie drużyny zgromadziły dotychczas po cztery punkty, ale ponieważ to "Biało-Czerwoni" wygrali w Glasgow, to im wystarczy nawet remis, by pozostać na trzecim miejscu, które daje baraże. Porażka oznacza natomiast nasz spadek. - Trudno określić, kto jest faworytem. Jeszcze kilka tygodni temu powiedziałbym, że zdecydowanie Polacy. W międzyczasie jednak oba zespoły osiągnęły różne wyniki - powiedział Tom Hateley, były angielski piłkarz grający swego czasu klubach Ekstraklasy.
Podopieczni Michała Probierza udział w tegoroczne Lidze Narodów zaczęli od zwycięstwa nad Szkocją 3-2. Decydującego gola w doliczonym czasie strzelił Nicola Zalewski, wykorzystując rzut karny, który sam wywalczył.
Po pięciu spotkaniach zarówno jednak Polacy, jak i piłkarze "Tartanowej Armii" mają na koncie po cztery "oczka". Ponieważ w tabeli liczy się, przy równej liczbie punktów, bilans bezpośrednich meczów, to "Biało-Czerwonym", wystarczy remis, aby pozostać na trzecim miejscu.
- Trudno określić, kto jest faworytem. Jeszcze kilka tygodni temu powiedziałbym, że zdecydowanie Polacy. W międzyczasie jednak oba zespoły osiągnęły różne wyniki. Oczywiście Polacy zagrają u siebie, ale na pewno będzie to ciężki mecz dla obu zespołów - przyznał Hateley, który w latach 2014-16 występował w Śląsku Wrocław, a w latach 2018-20 i 2021-24 był graczem Piasta, cytowany przez PAP.
Polska - Szkocja. W ostatnich dwóch meczach rywale zdobyli cztery punkty
W ostatnich dwóch kolejkach Ligi Narodów Szkoci zremisowali z Portugalią 0-0 i pokonali w piątek Chorwację 1-0. Podopieczni Probierza podzielili się punktami z Chorwatami (3-3), a trzy dni temu przegrali z Portugalia w Porto 1-5.
- Szczerze mówiąc oba piątkowe wyniki były raczej nieoczekiwane. Myślę, że Szkoci zagrają agresywnie, muszą przecież wygrać. Będą chcieli wywrzeć presję na gospodarzach. Wiele zależy od tego, kto strzeli pierwszego gola. Mam nadzieję, że kibice zobaczą otwarty mecz. Dla Szkotów, pewnie tak jak i dla Polaków, ważne jest pozostanie w najwyższej grupie. Szkoccy kibice są pełni pasji, chcą, by ich zespół rywalizował z najlepszymi - stwierdził Anglik, który występował w kraju naszego najbliższego rywala. Był bowiem graczem Motherwell FC i Dundee FC.
Podkreślił, że Szkoci zawsze walczą do końca.
- To ich droga. Nigdy się nie poddają, na pewno będą grali do końcowego gwizdka sędziego o korzystny rezultat - zakończył zawodnik, który po zakończeniu wiosną kariery jest futbolowym agentem.
Polacy od początku listopadowego zgrupowania mieli problemy kadrowe. Początkiem kłopotów okazała się nieobecność kapitana zespołu Roberta Lewandowskiego, tłumaczona urazem pleców.
Polska - Szkocka. Problemy kadrowe Michała Probierza
Potem z kadry wypadali kolejni piłkarze. W Porto nie mogli zagrać m.in. Przemysław Frankowski i Sebastian Szymański, a w trakcie meczu kontuzji doznali Bartosz Bereszyński i Jan Bednarek. Następnie okazało się jeszcze, że niezdolny do występu jest też Taras Romanczuk.
Z tego grona tylko Szymański może mieć szansę występu w poniedziałek przeciw Szkotom.
Do ćwierćfinałów Ligi Narodów (marzec 2025) awansują po dwa najlepsze zespoły z każdej z czterech grup najwyższej dywizji. Trzecia drużyna zagra baraż o utrzymanie z jednym z wicemistrzów grup dywizji B, a ostatnia spadnie bezpośrednio na niższy szczebel.
Żeby zająć trzecią pozycję wystarczy nam przynajmniej zremisować, natomiast porażka spowoduje , że "Tartanowa Armia" nas wyprzedzi. Początek pojedynku na PGE Narodowym w Warszawie o 20.45. Transmisja w TVP 1, a tekstowa w Interii.