Partner merytoryczny: Eleven Sports

Koszmar w 97. minucie, Szczęsny żądny rewanżu. Decydujące chwile dla Polaka

Zagra czy nie zagra? To pytanie przed finałem Superpucharu Hiszpanii zadają sobie w kontekście Wojciecha Szczęsnego wszyscy fani FC Barcelona - nie tylko ci z Polski. Polak znalazł się w centrum uwagi, a to wszystko ze względu na swoją świetną postawę w starciu z Athletikiem Bilbao. Hansi Flick musi decydować, czy w potyczce z Realem Madryt kolejny raz postawi na Polaka, czy też przywróci między słupki Inakiego Penę. Tymczasem warto przypomnieć sobie, jak Wojciech Szczęsny radził sobie w dotychczasowych potyczkach z "Królewskimi".

Wojciech Szczęsny - były bramkarz Juventusu i obecny zawodnik FC Barcelona
Wojciech Szczęsny - były bramkarz Juventusu i obecny zawodnik FC Barcelona/Joaquin Corchero / Spain DPPI / DPPI via AFP / Jose Breton / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP

Bilans meczów z Realem Madryt, w których zagrał Wojciech Szczęsny, nie jest zbyt okazały - ogranicza się bowiem de facto do zaledwie trzech potyczek. W dodatku jeden z występów naszego byłego reprezentanta ograniczył się do zaledwie kilku minut, podczas których skapitulował, co wyeliminowało jego drużynę z rozgrywek Ligi Mistrzów. 34-latek ma więc do wyrównania pewne rachunki z ekipą mistrza Hiszpanii. Ale po kolei.

O tym, jak smakuje gra przeciwko Realowi Madryt, Wojciech Szczęsny przekonał się dopiero w 2016 roku. Jego AS Roma trafiła wówczas na "Królewskich" w 1/8 finału Ligi Mistrzów, a pierwszy mecz rozegrany został na Stadio Olimpico w stolicy Włoch. Największą gwiazdą Realu był w tamtym czasie Cristiano Ronaldo i to właśnie on pokonał Polaka jako pierwszy w 57. minucie. Portugalczyk najpierw widowiskowo zbiegł z lewej flanki do środka, a potem huknął nie do obrony, otwierając wynik spotkania. Wynik w samej końcówce podwyższył jeszcze Jese.

I tak Roma pojechała na Estadio Santiago Bernabeu w niezwykle trudnym położeniu. A w stolicy Hiszpanii znów przegrała i to po raz kolejny 0:2. Wojciech Szczęsny długo jednak zatrzymywał potężną ofensywę Realu Madryt. Wytrwał do 64. minuty, gdy pokonał go strzałem z bliskiej odległości - a jakże - Cristiano Ronaldo. Po czterech minutach polski golkiper znów wyciągał piłkę z siatki, tym razem po uderzeniu Jamesa Rodrigueza.

Wojciech Szczęsny kontra Real Madryt. Polak ma rachunki do wyrównania

Na kolejny występ w starciu z Realem Madryt Wojciech Szczęsny musiał potem czekać dwa lata, do sezonu 2017/18, gdy bronił już barw Juventusu. Nic nie wskazywało jednak na to, że wystąpi w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, bo pierwszym bramkarzem "Starej Damy" był legendarny Gianluigi Buffon. To właśnie on w pierwszym meczu skapitulował trzykrotnie, w tym raz po pamiętnej genialnej przewrotce Cristiano Ronaldo. A że Real zachował czyste konto, był już jedną nogą w półfinale.

W rewanżu w Madrycie doszło jednak do zaskakującej sytuacji - "Królewscy" już do przerwy przegrywali dwoma bramkami po dublecie Mario Mandzukicia. A gdy w 61. minucie Blaise Matuidi strzelił gola na 3:0 dla Juventusu, na Bernabeu zapachniało dogrywką, a przy tym sporą sensacją. I tak było aż do 93. minuty...

Wtedy Lucas Vazquez padł w "szesnastce" Juventusu, po tym jak zaatakował go Medhi Benatia. Prowadzący spotkanie angielski arbiter Michael Oliver nie wahał się i natychmiast odgwizdał rzut karny. Po jego werdykcie Buffon nie wytrzymał i ruszył w jego kierunku, wykrzykując prosto w twarz, co sądzi o jego decyzji. Za to Włoch otrzymał czerwoną kartkę. Już za linią boczną uspokoić próbował go Wojciech Szczęsny, który - zmieniając Gonzalo Higuaina - zajął jego miejsce między słupkami.

Polak stanął jednak przed piekielnie trudnym zadaniem. Naprzeciw piłkę ustawiał bowiem sam Cristiano Ronaldo. Nim oddał strzał, zegar wskazywał już siódmą minutę doliczonego czasu gry. Wojciech Szczęsny wyczuł jego intencje. CR7 uderzył jednak nie do obrony - silnie i precyzyjnie, w górny róg bramki. I tak Real Madryt awansował dalej, sięgając ostatecznie po "uszaty puchar" po finale z Liverpoolem. Dla Juventusu był to natomiast gigantyczny koszmar. Koszmar, za który Wojciech Szczęsny będzie mógł zrewanżować się "Królewskim" w finale Superpucharu Hiszpanii, jeśli tylko trener FC Barcelona Hansi Flick ponownie na niego postawi. Najbliższe godziny mogą okazać się decydujące. Niemiecki szkoleniowiec znajduje się pod sporą presją ekspertów i fanów FC Barcelona, którzy wprost domagają się występu polskiego bramkarza.

Athletic Bilbao - FC Barcelona 0-2. SKRÓT. WIDEO (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports
Wojciech Szczęsny/Grzegorz Wajda/Reporter
Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny/GIUSEPPE CACACE / AFP / LUCA ROSSINI / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP
Hansi Flick i Wojciech Szczęsny/JOSE MIGUEL FERNANDEZ / NurPhoto / NurPhoto via AFP / ANDRE WEENING / Orange Pictures / DPPI via AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem