Bayern Monachium 2:0 VfL Wolfsburg 1:0 33`Musiala2:0 44`Muller Bayern: Neuer - Pavard, Upamecano, Hernandez, Davies - Mueller, Kimmich, Sabitzer, Musiala(83`Gravenberch) - Mane(80`Tel), Gnabry(46`Sane)Wolfsburg: Casteels - van de Ven, Lacroix, Bornauw, Baku - Marmoush(68`Waldschmidt), Svanberg(61`F. Nmecha), Guilavogui, Arnold(84`Vranckx), Wimmer(46`Kruse) - Nmecha(84`Brekalo) Bayern imponująco zaczął ten sezon, od 11 goli w dwóch meczach. 5-3 i 6-1 przywiezione z wyjazdów odpowiednio do Lipska i Frankfurtu to wyniki, które po po prostu muszą robić wrażenie. Wolfsburg sezon zaczął od uratowania w końcówce remisu z Werderem Brema, dla nas istotny był również debiut w Bundeslidze Jakuba Kamińskiego, który dzisiaj mógł liczyć na kolejne minuty. Goście byli blisko sensacyjnego rozpoczęcia tego meczu, bo już w piątej świetną akcję Wolfsburga zamykał Wimmer i mało brakowało, a Davies trafiłby do własnej bramki. Bayern odpowiedział po dziesięciu minutach, kiedy to piłka po strzale głową Pavarda prześlizgnęła się po poprzeczce. Bayern rozkręcał się bardzo powoli, gra się nie kleiła, a mało brakowało, a okres przewagi Wolfsburga zakończyłoby trafienie gospodarzy. Z premierowego gola u siebie cieszył się już Sadio Mane, ale powtórki pokazały, że był na minimalnym spalonym. Gol po wielkich mękach Ta akcja rozpoczęła nieco lepszy moment gry Bayernu, który wreszcie przeniósł ciężar gry na połowę rywali. Ciężko byłoby to nazwać szturmem na bramkę, bardziej zarysowaniem przewagi. Przełom przeszedł w 33. minucie, a ten gol był najlepszym podsumowaniem gry Bayernu w pierwszej połowie. Davies w środku boiska przepychał się z zawodnikami Wolfsburga, zagrał do Mullera, ten odegrał do Musiali, który musiał przepchnąć się między dwoma piłkarzami Wolfsburga, by po chwili wpakować piłkę do bramki strzałem z linii pola karnego. Gol przepchnięty łokciem i dobity kolanem. Ta bramka pozytywnie nakręciła Bawarczyków, którzy wreszcie zaczęli grać przyjemnie dla oka. Wreszcie udało się to udokumentować tuż przed przerwą, kiedy po akcji Daviesa na skrzydle strzelał Kimmich, a po drodze tor lotu piłki zmienił Muller i Bayern schodził do szatni z już bardzo komfortowym wynikiem. Mogło się podobać nastawienie Wolfsburga po przerwie, który rzeczywiście ambitnie ruszył, by spróbować jeszcze zmienić los tego spotkania. Blisko był Arnold, który mocno wstrzelił piłkę w pole karne i miała na tyle specyficzną trajektorię, że zaskoczyła Manuela Neuera, który musiał instynktownie odbić ją na rzut rożny. Bayern dzięki takiemu nastawieniu Wilków siłą rzeczy zyskiwał możliwości zamknięcia tego meczu. Świetnie prezentował się Musiala i powinien dopisać sobie asystę po świietnym dośrodkowaniu do Mane, Senegalczyk źle jednak złożył się do strzału. Końcówka była już bardziej wyczekiwaniem na ostatni gwizdek, z ewentualnymi próbami Bayernu, by wykorzystać jakąś lukę i dołożyć trzecią bramkę, co finalnie się nie udało. Na boisku tym razem nie pojawił się Jakub Kamiński, mimo że okoliczności wydawały się do tego idealne.