Pod koniec listopada pojawiły się sensacyjne medialne doniesienia mówiące o tym, że Władimir Kliczko za kulisami negocjował walkę z Danielem Dubois o mistrzostwo świata IBF w wadze ciężkiej. 48-letniemu Ukraińcowi podobno marzy się ponowne posiadanie pasa. Pojedynek z rodakiem Ołeksandrem Usykiem jest wykluczony, więc jedyną drogą do tytułu jest konfrontacja z "DD". Temat jednak upadł, choć nie wiadomo, czy nie powróci. "Sky Sports" określa jednak powrót "Stalowego Młota" jako "mało prawdopodobny". Jeśli dojdzie do kolejnego zwrotu akcji, to 48-latek nie musi się martwić o zainteresowanie ze strony rywali. Pięć lat starszy od niego Shannon Brings przyznał, że konfrontacja z Kliczką to jego marzenie. Władimir Kliczko mógłby walczyć z Shannonem Briggsem. "Wszystko jest możliwe" - Nie ma czegoś takiego jak niemożliwe. Jak wiemy, ludzkość dokonała niesamowitych rzeczy. [Kliczko] to taki twardy facet, zostać mistrzem wagi ciężkiej i walczyć za kraj w stanie wojny, w którym ginie tak wiele istnień. To prawdziwy mistrz. Chciałbym z nim walczyć, nie jest to tajemnicą. Nie można mu niczego odebrać jako wojownikowi, jako człowiekowi. Co za facet - powiedział ciepło. Przypomnijmy, że Briggs został mistrzem w 2006 roku w specyficzny sposób - przegrywał po jedenastu rundach na kartach sędziowskich, ale w dwunastej najpierw posłał Siergieja Lachowicza na deski, a gdy ten wstał, znokautował. Sędzia przerwał starcie na sekundę przed końcem. Tak krótki okres zadecydował o tym, że Białorusin przegrał niemal "wygrany" pojedynek. Saudyjski minister sportu Turki Alalshikh pociągający za wiele sznurków na najwyższych szczeblach boksu mówił w programie znanego dziennikarza Ariela Helwaniego, że wiele osób w środowisku widziałoby walkę Kliczki z Tysonem Furym. "Król Cyganów" mimo dwóch porażek przeciwko Usykowi raczej nie będzie narzekał na brak ofert, bo przecież wiele mówi się też o organizacji tzw. "bitwy o Anglię" z Anthonym Joshuą. W takim pojedynku stawką nie byłby żaden pas, ale wielki prestiż i jeszcze większe pieniądze.