- Przeskok o dwie kategorie w górę na walkę z panującym mistrzem to spore ryzyko. To będzie trudna walka. I choć Kowalow nie porusza się tak jak na przykład Andrade czy Jacobs, to jego lewy prosty będzie dla Canelo sporym problemem - przekonuje Oscar De La Hoya, promotor Meksykanina. - To będzie bardzo dobre widowisko, ponieważ spotka się dwóch facetów, którzy nie unikają otwartej walki. Ja nie robię kroku w tył, tak samo jak mój rywal. Nie mam wątpliwości, że to najważniejszy występ w mojej karierze. Jeśli wygram, z miejsca stanę się kandydatem do miana boksera roku. Ja już napisałem swoją spuściznę, ale to byłoby doskonałe zwieńczenie kariery. Canelo przeskakuje z wagi średniej, lecz tak naprawdę dywizja półciężka jest jego naturalnym limitem. Wielu twierdzi, że po jego stronie będzie szybkość, ale gdybym to ja miał wskazać jego najmocniejszą stronę, wybrałbym jego umiejętności obronne. Muszę być w szczytowej formie, żeby go pokonać - mówi sam Kowalow. Ale Andre Ward, który zadał "Krusherowi" dwie porażki, wskazuje Meksykanina w roli wyraźnego faworyta. - Kowalow nie jest już "Krusherem", jakim był kiedyś. Wciąż będzie groźny, ale tylko w pierwszej połowie pojedynku. Wiemy doskonale, że on nie lubi ciosów na korpus, a także dużo gorzej radzi sobie w półdystansie. Wydaje mi się, że "Canelo" go zastopuje w okolicach jedenastej-dwunastej rundy - uważa Ward. Z kolei znany trener Abel Sanchez przekonuje, że jeśli tylko rosyjski niszczyciel będzie słuchał wskazówek Jamesa "Buddy'ego" McGirta w narożniku i podążał za planem taktycznym, wówczas może napsuć "Canelo" krwi. - To będzie trudna walka dla Siergieja, ponieważ Alvarez będzie dużo szybszy. A że ten jest inteligentnym pięściarzem, to będzie również szukał jego dołów. Gdybym miał obstawiać, to postawiłbym na wygraną Canelo przed czasem pomiędzy siódmą a dziewiątą rundą. Młody Kowalow miałby spore szanse, ale już chyba nie ten. Z drugiej strony jego plusem jest obecnie trener McGirt. Jego problemem był fakt, że po naszej współpracy nie słuchał się swoich trenerów. Jeśli będzie podążał za wskazówkami McGirta, wówczas będzie wyglądał dużo lepiej - stwierdził Sanchez i dodał. - Współpracowałem z Kowalowem i Gołowkinem. I uwierzcie mi, pomimo iż Kowalow jest większy, to siłą ciosu nie zbliża się nawet do Gołowkina. A przecież Alvarez poradził sobie z siłą ciosu "GGG" - dodał Sanchez. - Siergiej będzie uderzał w każde dozwolone miejsce. Nie będziemy się wcale skupiali na jego głowie. Sprawimy, że zanim "Canelo" skróci dystans i poszuka ciosów na korpus, najpierw zastanowi się dwa razy, czy warto - powiedział sam McGirt.