Jak derby to i musi być komplet kibiców. Wszystkie wejściówki wyprzedały się już na grubo przed zawodami. Może grudziądzanom daleko jeszcze do lublinian, ale widoki takie jak ten powyżej robiły wrażenie. Pomimo gwiazdorskiego składu gości, to miejscowi uznawani byli za nieznacznych faworytów. Po drodze co prawda przydarzyły im się dwie porażki, jednak co jazda u siebie, to jazda u siebie. Pojedynek dla ZOOLeszcz GKM-u rozpoczął się wybornie, ponieważ po pierwszej serii podopieczni Janusza Ślączki wysforowali się na prowadzenie, które oddali dopiero po półmetku zmagań. Wielki powrót do gry For Nature Solutions Apatora to głównie zasługa Patryka Dudka. Stały uczestnik cyklu Grand Prix w końcu po raz pierwszy w tym roku pojechał na miarę swoich możliwości. Gdy poziomem do niego doszusowali pozostali koledzy, nagle z sześciopunktowej straty na tablicy wyników pojawił się remis. Zanim doszło do decydujących rozstrzygnięć, swoje trzy grosze musieli dorzucić rzecz jasna najbardziej zagorzali kibice. Ogień rac w pewnym momencie zrobił się większy niż przypuszczano, co doprowadziło do przerwania spotkania na około dziesięć minut. Po wznowieniu rywalizacji zarówno jedna, jak i druga drużyna nie potrafiła odskoczyć już od rywala, w efekcie czego o tym kto wywiezie z Grudziądza dwa punkty decydowały biegi nominowane. W nich więcej zimnej krwi zachowali przyjezdni. Najpierw po podwójne zwycięstwo sięgnął duet Robert Lambert - Paweł Przedpełski. Potem cenny remis na wagę meczowego triumfu uratowali Patryk Dudek i Jack Holder. Gospodarzom nie pomógł nawet fenomenalny Nicki Pedersen. Duńczyk w niedzielny wieczór jechał jak za najlepszych czasów i przy nazwisku zapisał aż siedemnaście "oczek". Summa summarum na nic się to jednak zdało. Grudziądzanie zaraz po ostatnim biegu schowali się w parku maszyn i odbyli męską rozmowę. Zespół po dobrym początku sezonu popadł w marazm i jeżeli prędko nie złapie właściwego rytmu, to wymarzona faza play-off może odjechać im w mgnieniu oka. Gościom zaś majowa wygrana na pewno da dodatkowego wiatru w żagle. Sezon przecież dopiero się rozkręca, a w tym roku awans do rundy finałowej uzyska aż sześć ekip. Obie drużyny czeka teraz ponad tygodniowa przerwa od rozgrywek ligowych spowodowana sobotnim Grand Prix na PGE Narodowym. Po wznowieniu rywalizacji w najlepszej lidze świata, ZOOLeszcz GKM uda się na wyjazd do Częstochowy, a For Nature Solutions Apator pojedzie na trudny teren do Leszna.