Polski klub ma prawdziwą strzelbę. Te dwie rzeczy mogą dać im utrzymanie
Nicki Pedersen przechodzi samego siebie. Za chwilę będzie miał 48 lat, mógłby mieć już spokojną emeryturę, a postanowił ponownie jeździć wśród najlepszych w PGE Ekstralidze. To ogromny fenomen, pod tym względem przebija nawet samego Grega Hancocka. Duńczyk pokazuje, jak wielka ambicja w nim drzemie. Stać go na wszystko, więc nikogo nie zdziwi, jeśli swoimi wynikami nawiąże do najlepszych zawodników.
Rok temu o tej samej porze wiadomo było, że trzykrotny mistrz świata będzie jeździł na zapleczu w 2. Metalkas Ekstralidze. Bayersystem GKM pożegnał się z nim. Wydawało się, że to będzie last dance Pedersena.
Złamał 30 kości. Nie składa broni
W trakcie swojej kariery Pedersen złamał trzydzieści kości. Jego zdjęcia rentgenowskie mogłyby stanowić prawdziwą kopalnię wiedzy dla studentów medycyny. Dwukrotne uszkodzenie kręgosłupa, liczne operacje, to część zapłaty za fantastyczną karierę, jaką miał Duńczyk.
To jednak mu nie przeszkadza, aby dalej udowadniać, że jeszcze wiele potrafi. Rok temu się z niego śmiali, że już nigdy nie wróci i zakończy karierę na zapleczu. Ten zagryzł zęby, przejechał sezon bez kontuzji, punktował solidnie. To wystarczyło, aby przekonać prezesa Krzysztofa Mrozka do angażu w PGE Ekstralidze.
On da im wiele radości. Ma wiele atutów
Trzykrotny mistrz świata podwinął rękawy i wraca do PGE Ekstraligi. Jego nowym pracodawcą został INNPRO ROW Rybnik. We własne umiejętności wierzy nie tylko Pedersen, ale sam prezes Krzysztof Mrozek także w niego wierzy. I nie ma co się dziwić. To zawodnik z wielkim bagażem doświadczeń. Wielokrotnie udowadniał, że gdy ktoś go przekreślał, to ten dawał znać, że to on dyktuje warunki gry, a nie nikt inny.
Pedersen mimo tego, że ma 48 lat, to nadal ma dwa potężne atuty. To start i defensywa. Na torze przy ulicy Gliwickiej jest to kluczowe. Jeśli będzie miał szybkość, to po dobrym starcie, będzie go bardzo trudno wyprzedzić. To mistrz defensywy, wie jak dokładnie przyblokować rywali, aby nie mogli go wyprzedzić. Kibice ROW-u mogą być pewni, że przy domowych spotkaniach będą mieć wiele pociechy z Pedersena.