Sebastian Zwiewka, INTERIA: Można powiedzieć "w końcu". Na uroczystej konferencji prasowej ogłosił pan, że żużel w ligowym wydaniu wraca do Krakowa. Reakcje kibiców chyba są pozytywne. Mikołaj Frankiewicz, prezes Speedway Kraków: Jak najbardziej. Jesteśmy nawet zaskoczeni taką reakcją kibiców i liczbą wiadomości napisaną do klubu. Rozmawiałem z osobą odpowiedzialną u nas za marketing, przerosło to nasze oczekiwania. Bardzo dużo się dzieje. Jak na początek funkcjonowania klubu media społecznościowe działają naprawdę ciekawie. - Problemem poprzedniego podmiotu w Krakowie było to, że po Nowej Hucie wisiały tylko dwa czy trzy plakaty. Na stadionie pojawiały się głównie osoby, które od lat przychodziły na żużel. My chcemy zmienić ten trend, chcemy zareklamować się i pokazać ludziom z całego Krakowa. Zatrudniliśmy fajną osobę do marketingu. Mam nadzieję, że jej praca przyniesie efekt i zapełnimy nasz stadion na pierwszych, drugich, trzecich i jeszcze następnych zawodach. Żużel. Speedway Kraków buduje skład. Wkrótce poznamy nazwiska zawodników Cały skład został już zakontraktowany?- Okno transferowe kończyło się 14 listopada. Nie obowiązują nas wyjątkowe warunki, działaliśmy zgodnie ze zwykłym procesem licencyjnym. Tego dnia musieliśmy mieć zbudowany skład, jak wszystkie drużyny w Polsce i tak też się stało. Kiedy poznamy wszystkich zawodników? - To już jest pytanie do naszych marketingowców. Tak naprawdę to stopniowo będziemy ogłaszać każdego zawodnika, myślę, że jednego dziennie. Zostawiam jednak wolną rękę chłopakom od marketingu. Niech działają i zachęcają ludzi do wchodzenia na nasz profil. Ilu zawodników będzie w kadrze? - Powiem wprost - z jednego powodu nie mamy na 100 proc. domkniętej kadry. Będziemy musieli wypożyczyć zawodników do rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Polski Juniorów. Jeden z naszych wychowanków będzie mógł jechać na pierwszą licencję, a drugi dopiero w maju z tego powodu, że w maju skończy 15 lat. W międzyczasie musimy zapewnić sobie pozostałą dwójkę na zawody młodzieżowe, więc mamy jeszcze dwa wolne miejsca. Nie będzie to szeroki skład. Tyle mogę powiedzieć. Dlaczego? - Nie chcieliśmy robić chłopakom rywalizacji. Zbudowaliśmy skład, który ma coś do udowodnienia. Nie chcę powiedzieć tego brutalnie, ale dla tych chłopców będzie to ważny rok. Albo pokażą się w polskiej lidze, albo niestety może to być ich ostatni sezon. Żużel. Nie boją się dominacji Wisły i Cracovii Kraków to miasto, w którym dominuje piłka nożna. Jest Wisła, jest Cracovia. Powoli wspina się jeszcze Wieczysta. - Mam świadomość, że ciężko jest konkurować z piłką, która jest najpopularniejszym sportem na świecie. W Krakowie również, ale kibice piłkarscy też chodzą na żużel. Możemy ich tylko zachęcić, aby zdecydowali się zobaczyć coś innego. Piłka to duża konkurencja, jednak mam nadzieję, że w Krakowie znajdziemy swoich odbiorców, którzy będą odwiedzali nas na stadionie. Witold Skrzydlewski, właściciel Orła Łódź, często narzeka, że na żużel w Łodzi przychodzi tylko garstka. Nie da się ukryć, że w Łodź i Kraków łączy piłka i dwa duże kluby. Nie ma obawy, że pan też odbije się od ściany? - W Krakowie jest ponad 150 klubów sportowych. Mamy sporą konkurencję, ale kibice zawsze przychodzili na żużel. Nawet w tym najgorszym sezonie 2019 pojawiało się około 2000 najwierniejszych kibiców, a przypominam, że poprzedni podmiot przegrywał 20:70. Kibic zawsze przyjdzie, choć przeważnie byli to ludzie z Nowej Huty. Tegoroczny zorganizowany przez nas Turniej o Puchar Prezydenta Miasta Krakowa, czy eliminacje Indywidualnych Mistrzostw Polski pokazały, że w mieście jest zapotrzebowanie na żużel. Jeszcze dołożyć tylko wynik sportowy. Wam wyniki 20:70 raczej nie grożą? - Mam nadzieję, że nie. Nie pozwolilibyśmy sobie na to. Jak zatem tegoroczne zawody wyglądały w liczbach?- Na przedsezonowym turnieju o Puchar Prezydenta Krakowa zjawiło się prawie 6000 ludzi. Jeśli się nie mylę, to eliminacje IMP odbyły się w środę o godzinie 14., a i tak przyszło 2500 kibiców. Na Mistrzostwach Europy frekwencja także była zadowalająca. Kibice dopisywali. Mamy nadzieję, że dalej będą dopisywać i przyjdą na nasze mecze w jeszcze większej liczbie. Na stadionie mamy 8000 miejsc siedzących. Jest to trzeci stadion pod względem wielkości w Krakowie - po Wiśle i Cracovii. Może to być podobna historia do historii Wilków Krosno? Tam po wielu chudych latach za organizację żużla wzięły się nowe osoby i po kilku latach doszły do PGE Ekstraligi. - Miejmy nadzieję, że pójdziemy tym samym śladem i w niedługim czasie też zawitamy do najwyższej ligi. Żużel. Obrali konkretne cele W najbliższym czasie, czyli kiedy? - W tym momencie blokuje nas infrastruktura, ale we współpracy z miastem ustaliliśmy pięcioletni plan działania. Po pierwszym odjechanym sezonie będą poczynione na obiekcie już pierwsze inwestycje. Rozmawialiśmy o odwodnieniu liniowym. W przeciągu dwóch lat chcielibyśmy postarać się awansować o klasę rozgrywkową wyżej. Tym razem w reaktywacji żużla nikt wam nie pomagał. Współpraca z klubem z Rzeszowa wcześniej się zakończyła.- Postawiliśmy na krakowskie DNA i na ludzi związanych z Krakowem. Z klubem z Rzeszowa już w czerwcu zakończyliśmy współpracę. Powiem wprost - ta współpraca nie pozwalała nam awansować przez okres pięcioletni. Bez sensu było reaktywować żużel dla samej reaktywacji. Zawsze trzeba bić się o jakieś cele. W sieci pojawiło się wasze zdjęcie z byłą prezes Stali, Martą Półtorak. Spekulowano nawet, że z tego powodu współpraca z rzeszowskim ośrodkiem znalazła swój koniec. - Rozstaliśmy się w bardzo dobrej atmosferze, nie było żadnej kości niezgody. U pani Marty pojawiliśmy się, ponieważ zostaliśmy zaproszeni. Porozmawialiśmy o żużlu. Później działy się dziwne sytuacje, publikowano jakieś oświadczenia. Troszkę tego nie rozumieliśmy, ale lepiej tego nie komentować. Rozmawialiście z panią Półtorak o żużlu, ale czy o biznesie też? Czy znajdzie się na liście sponsorów? - Powiem, że bardzo byśmy chcieli, jednak decyzja należy tylko do pani Marty. W sezonie 2025 wystartujecie jako Speedway Kraków czy możemy spodziewać się sponsora tytularnego? - Prowadzimy rozmowy z firmami, które chciałyby wejść do nazwy. Z konkretami musimy jeszcze chwilkę poczekać. Myślę, że po nowym roku będziemy mogli coś więcej powiedzieć na ten temat.