Końcówka miesiąca jest bardzo nerwowa dla zawodników (seniorów) reprezentujących klub z Opola w 2024 roku. Puszczają im nerwy i coraz głośniej zaczynają upominać się o pieniądze. Z każdym kolejnym wywiadem żużlowca na szczerość decydują się inni. O tym, że w OK Kolejarzu pieniądze nie są wypłacane w terminie przekonaliśmy się w lipcu, gdy kontrakt z klubem Pawła Miesiąca został rozwiązany z powodu zaległości finansowych. Żużel. Polskie kluby mają gigantyczne problemy Do końca października kilka klubów panicznie szukało pieniędzy, aby zgodnie z kontraktami przelać całą kasę na konta żużlowców, m.in. Unia Tarnów, której prezes Kamil Góral "last minute" załatwił dwóch sponsorów i uratował klub, wcześniej otwarcie mówiąc, że drużyna albo wystartuje w Metalkas 2. Ekstralidze, albo nie zostanie zgłoszona do rozgrywek KLŻ. Na trzecim poziomie rozgrywkowym z płatnościami nie było kolorowo, gdyż Ultrapur Start Gniezno wyszedł na "zero" dopiero 5 listopada, a jeszcze kilka dni temu w rozmowie z naszym portalem Dariusz Pućka i Dariusz Słowiński, działacze Polonii Piła przyznawali, że w ich przypadku spłacanie zawodników jeszcze chwilę potrwa. Żużel. OK Kolejarz Opole. Czarny listopad, zawodnikom zaczynają puszczać nerwy Zaczęło się od wywiadu Tomasza Orwata w WP SF, gdzie żużlowiec stwierdził, że Kolejarz zniszczył mu karierę i życie. - Mogę potwierdzić, że jeśli chodzi o zaległości klubu wobec mnie to wciąż one istnieją. Jedyne co się zmieniło to po wydanym przez nich oświadczeniu, czekam nie tylko za pieniędzmi, ale i za pozwem sądowym. W międzyczasie kolejny już zawodnik przyznał, że klub także jemu nie wypłacił pieniędzy, a z całą pewnością takich zawodników jest więcej. Uważam, że jeśli Kolejarz Opole dostanie licencje to będzie to porażka procesu licencyjnego - przyznaje nam Orwat, któremu klub zalega 3 tysiące złotych. Cierpliwość do działań władz klubu na WP SF stracił też Duńczyk Emil Breum, który powiedział, że był okłamywany przez cały rok i że zaległości wobec jego osoby wynoszą 104 tysiące złotych. W tym samym artykule dyrektor marketingu Kolejarza Grzegorz Grabalski twierdził, że zaległość faktycznie istnieje, jednak jest zdecydowanie niższa. Przejdźmy dalej. Sami skontaktowaliśmy się z zawodnikami z Opola. Duńczyk Kevin Juhl Pedersen wypowiada się bardzo podobnie do swojego kolegi z zespołu. - Kilka razy powiedziano mi, że pieniądze są w drodze, ale nadal brakuje 96 tysięcy 500 złotych. Moje myśli ukierunkowane były na to, w jaki sposób pozwolić sobie na kolejny przejazd, opony, serwis silnika. Tak, to prawdopodobnie odciągnęło moją uwagę od wyścigów. - opowiada Pedersen. Robert Chmiel nie chce się wypowiadać, daje władzom klubu czas. Od jednej z osób ze środowiska żużlowego słyszeliśmy jednak, że zaległość wobec lidera Kolejarza jest sześciocyfrowa. W ostatnich dniach nie do złapania jest Ukrainiec Stanislav Melnychuk, do którego autor artykułu wysłał pytania już 10 listopada (bezpośrednio po ogłoszeniu, że zostaje w Opolu na kolejny sezon). Pierwotnie 29-latek zgodził się na wywiad, ale - po przeczytaniu pytań (pojawiło się kilka w opolski klub) - milczy. Nawet wczoraj nie odpisał po wcześniejszym ponagleniu, choć wiadomość odczytał. Słyszymy też, że klub ma mieć zaległości także w stosunku do kolejnego Duńczyka Esbena Hjerrilda jeszcze za sezon 2023. Jedna z osób z otoczenia jednego z zawodników wysłała do nas wiadomość następującej treści: Dziwne jest to, że skład na 2025 rok został zbudowany i głośno gadają o awansie, a jeszcze nie są rozliczeni za poprzednie sezony - czytamy. Żużel. Zarzuty zawodników. OK Kolejarz Opole na razie milczy Z zarzutami zawodników i ludzi z ich otoczenia chcieliśmy skonfrontować z klubem. W tym celu, 28 listopada, w godzinach popołudniowych wykonaliśmy telefon do Grzegorza Grabalskiego. Dyrektor marketingu odebrał telefon, ale poprosił o telefon za kilka godzin, ponieważ miał do załatwienia sprawę prywatną. Wspólnie umówiliśmy się na telefon około godziny 20. Nie odebrał. Podczas pierwszej rozmowy telefonicznej wspólnie ustaliliśmy, że jeśli będzie problem z późniejszym kontaktem, to wyślemy pytania na skrzynkę mailową. Tak też zrobiliśmy, wyraźnie zaznaczając, że chcielibyśmy otrzymać odpowiedzi do końca dnia. Do dyrektora marketingu Kolejarza wysłaliśmy poniższe pytania. - Czy to prawda, że Kolejarz Opole nie rozliczył się w całości z żadnym zawodnikiem reprezentującym klub w sezonie 2024? - Czy to prawda, że zaległości wobec Roberta Chmiela i Emila Breuma są przynajmniej sześciocyfrowe? - Czy klub rozliczy się z zawodnikami do końca listopada? Co się stanie, jeśli nie uda się uregulować płatności? - Dlaczego są aż tak duże opóźnienia? Jeśli jedynym powodem są późniejsze transze od sponsorów, to czy klub ma plan B i C, jeśli przelewy od sponsorów nie zostałyby wypłacone do końca listopada? - Czy klub jest w kontakcie z zawodnikami i czy zawodnicy są informowani o przebiegu tej sytuacji? Wyraźnie w e-mailu zaznaczyliśmy, że chcielibyśmy otrzymać odpowiedzi najpóźniej rano, do godziny 10. Nadal cisza. Jeśli zostaną do nas przesłane, niezwłocznie o tym Państwa w tym miejscu poinformujemy. Na koniec dodajmy tylko, że o całej sprawie poinformowany został już Polski Związek Motorowy. Licencja dla klubu wisi na włosku, brak przelewów na tym etapie roku powoduje niepokój o przyszłość opolskiego ośrodka. AKTUALIZACJA 17:50 Po publikacji tekstu skontaktował się z nami Grzegorz Grabalski. - Obiecaliśmy do ostatniego dnia miesiąca rozliczyć się z zawodnikami. Udało się zdobyć pieniądze, one do nas przybyły. Prezes będzie realizował przelewy do zawodników zgodnie z kontraktami - powiedział.