Hitowy transfer polskiego klubu. To on zastąpi największą gwiazdę
Fogo Unia Leszno kolejny rok z rzędu była nękana kontuzjami, w wyniku czego spadła z PGE Ekstraligi. Działacze nie mieli nic do stracenia i sięgnęli w trakcie sezonu po anonimowego wówczas Benjamina Cooka. Australijczyk z miejsca stał się objawieniem sezonu, pokonując czołowych zawodników na świecie. - W Lesznie naprawdę znają się na żużlu. W moim przekonaniu Cook w przyszłości zastąpi Kołodzieja - przyznaje Rufin Sokołowski w rozmowie z Interia Sport. Teraz przed nim ogromne wyzwanie. Po raz pierwszy musi zbudować własną bazę sprzętową w Polsce.
Jeszcze pół roku temu był postacią anonimową. Choć nie miał wcześniej styczności z rozgrywkami ligowymi w Polsce, to w pokonanym polu zostawił choćby Macieja Janowskiego czy Fredrika Lindgrena. Fogo Unia znalazła prawdziwy diament, lecz nawet to nie uratowało ich przed spadkiem.
To może być następca 40-letniej legendy
Benjamin Cook wziął udział w ośmiu meczach, w których zdobył 75 punktów. Jego średnia wyniosła blisko 2 punkty na wyścig. Filigranowy jeździec oczarował swoich kibiców głównie swoją sylwetką na torze. - Potrafi jeździć na motocyklu. Świetnie go prowadzi i inteligentnie planuje atak. Nadal jest stosunkowo młody. W moim przekonaniu jest to zawodnik, który w przyszłości zastąpi Kołodzieja - mówi Rufin Sokołowski.
Unia niedawno ściągnęła kolejnego Australijczyka z potencjałem. To Josh Pickering, który jakiś czas temu startował całkiem niedaleko, bo w sąsiednim Rawiczu. - Ci, którzy stanowią w Lesznie zaplecze menadżerskie i trenerskie, naprawdę znają się na żużlu. Transfery Pickeringa i Cooka tylko to potwierdzają. Te ruchy są naprawdę przemyślane. Szkoda tylko, że nie udało się ściągnąć Kurtza z powrotem - podkreśla były prezes.
Nowe wyzwanie przed australijskimi gwiazdami
Przed oboma zawodnikami stoi jednak spore wyzwanie. Taki Pickering startował w Wybrzeżu na silnikach pożyczonych od Taia Woffindena. Cook natomiast otrzymał niemal wszystko na miejscu. Teraz obaj będą musieli zbudować własną bazę sprzętową w Polsce. Niektórzy twierdzą, że ta dwójka może nie powtórzyć tak udanego sezonu i pogrążyć leszczynian w walce o awans.
- Na pewno w klubie są tacy fachowcy, że nie zostaną bez żadnej pomocy. Z pewnością dostaną podpowiedź, jak te środki odpowiednio wydać. Unia jest w o tyle korzystnej sytuacji, że w przyszłym roku są baraże i ta szansa awansu jest dużo większa. Unia awansuje tylko wtedy, jeśli zawodnicy będą chcieli awansować. Nawiązuje oczywiście do Polonii Bydgoszcz. To jest klucz do wszystkiego - tłumaczy.
Legendarny klub igra z ogniem
Niemal przesądzone jest to, że ebut.pl Stal Gorzów zostanie dopuszczona do startów w PGE Ekstralidze. 17 grudnia na sesji rady miejskiej zapadnie ostateczna decyzja w tej kwestii. Zespół ds. Licencji nadał klubowi już licencję nadzorowaną na bardzo rygorystycznych warunkach. Wszystko teraz w rękach miasta.
To oczywiście oznacza, że 19-letni Damian Ratajczak uda się na wypożyczenie do Stelmet Falubazu Zielona Góra. Taki ruch może się zemścić na działaczach z Leszna, ponieważ nie będą mieli w zasadzie żadnego sensownego zabezpieczenia w razie kontuzji. Nad ich głównym liderem ciąży bowiem ostatnimi czasy prawdziwe fatum.
- Nie wypominam wieku Kołodziejowi, ale już przekroczył czterdziestkę. Już w tym roku był nękany urazami, że musiał nawet odpuszczać niektóre mecze wyjazdowe. Chwała mu za to, że pozostał w klubie, ale tym bardziej w obliczu tego nie rozumiem decyzji odnośnie Ratajczaka - kończy.