Partner merytoryczny: Eleven Sports

To prawdziwy hit transferowy Motoru. Osiągnął już wiele, a chce jeszcze więcej

Orlen Oil Motor Lublin to prawdziwa żużlowa potęga. Klub w ostatnich latach stał się hegemonem w PGE Ekstralidze. Do tego przyczynił się Fredrik Lindgren. Szwed pomógł zdobyć klubowi dwa tytuły, a do tego dołożył brązowy medal mistrzostw świata. Zrealizowali hit transferowy, o którym inni mogli tylko pomarzyć. Wicemistrz świata jednak nie zamierza na tym przestawać.

Prezes Jakub Kępa.
Prezes Jakub Kępa./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

Orlen Oil Motor Lublin w tym sezonie kolejny raz zdominował resztę stawki. Zdobyli pewnie złoty medal, a jedną z głównych postaci finału był Fredrik Lindgren. Szwed powiększył swój dorobek, zdobywając drugi złoty medal z rzędu. 

Hit transferowy pełną gębą

Prezes Jakub Kępa zarządza drużyną na najwyższym poziomie. Ma także nosa do transferów. Wie, kiedy dany zawodnik może odpalić i choćby niewiele na to wskazywało, to Kępa lubi postawić na przeczucie. Tak było właśnie z Lindgrenem. Podobna historia tyczy się Jacka Holdera, którego nikt nie chciał.

Przecież Szwed był niechcianym zawodnikiem. Michał Świącik pożegnał go bez żalu, ściągając w jego miejsce Mikkela Michelsena. Lindgren w Motorze odpalił, a także był o wiele lepszy od Michelsena. Dodatkowo Kępa zaoszczędził spore pieniądze. Lindgren podobno ma 800 tysięcy za podpis i 8 tysięcy za punkt, co na zawodnika takiej klasy - nie są to wygórowane stawki.

Co za błąd Roberta Kubicy! Doprowadził do karambolu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Szwed wycisnął wiele, chce więcej

39-latek to prawdziwy pracuś. Ze swojej kariery wyciska maksimum. W przeszłości wydawało się, że nie będzie miał takich osiągnięć. On ma natomiast już cztery medale mistrzostw świata. To więcej niż Jarosław Hampel, Leigh Adams czy Emil Sajfutdinow, a przecież są to zawodnicy lepsi od Lindgrena. Korzysta idealnie z obecnego systemu, który premiuje tych, co wchodzą do finałów.

To tylko pokazuje jak wielkim tytanem pracy jest Lindgren. On jednak na tym nie chce przestawać. Jego marzeniem jest ukoronowanie kariery złotem mistrzostw świata. To jednak łatwe nie będzie, bo żyje w erze geniusza - Bartosza Zmarzlika. Polak jest faworytem cyklu Grand Prix i z pewnością tanio skóry nie sprzeda.

As Sportu 2024/INTERIA.PL/interia

As Sportu 2024. Wilfredo Leon kontra Klaudia Zwolińska. Kto zasługuje na trzecie miejsce w plebiscycie? Zagłosuj!

Fredrik Lindgren./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Fredrik Lindgren/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Jakub Kępa w boksie Mateusza Cierniaka./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem