Zmarzlik poszkodowany, Krzysztof Cugowski mówi o dziadostwie. "Jeszcze Świątek widzę"
- Zmarzlik powinien być wybrany na sportowca roku w Polsce. Na igrzyskach była kicha, podskoczyć mogą mu tylko panie: Świątek i Szeremeta – Krzysztof Cugowski, wokalista rockowy, a kiedyś także głos Budki Suflera, specjalnie dla Interii podsumowuje sezon sportowy i żużlowy. Mówi też o tym, co czeka Orlen Oil Motor Lublin i odsłania kulisy planowego przez ten klub transferu. Ma też jednak jedną złą wiadomość dla kibiców.
Dariusz Ostafiński, Interia: Bartosz Zmarzlik sportowcem roku 2024?
Krzysztof Cugowski, wokalista rockowy, fan żużla: Pan ma wątpliwości? Wiem, że żużel dla niektórych, to jest dziadostwo i trzecia liga europejska, ale jednak zdobyć pięć tytułów w jakiejś dyscyplinie, to chyba sukces. Nie znam drugiego takiego sportowca w Polsce, który by tyle osiągnął.
Rozumiem, że pan mówi: tak.
- Mówię, że Zmarzlik jest świetny, ale przez to małe poważanie żużla pewnie nie ma wielkich szans.
To kto?
- Gdybym brał udział w głosowaniu, to pewnie pomyślałbym o Idze Świątek.
Tylko panie mogą zagrozić Zmarzlikowi. "Na igrzyskach kicha"
Straciła pozycję liderki światowego rankingu, z igrzysk wróciła bez złota.
- Jednak ta nasz Iga, to jest absolutny top. Tenis to nie jest sport ani łatwy, ani przyjemny i już sam fakt, że ona jest w czołówce, dowodzi jej wielkiej sportowej klasy. Jak nie Zmarzlik, to Iga. Mówię to ze smutkiem, bo w roku igrzysk olimpijskich powinno być, w czym wybierać. A tymczasem na igrzyskach kompletna kicha. Tak słabego wyniku nie mieliśmy lat.
Jednak kilka przyjemnych niespodzianek było. Weźmy siatkarzy.
- Właśnie miałem o nich mówić, bo choć nie jestem wielkim fanem siatki i nie miałem szczęścia oglądać żadnego meczu, to doceniam, że nasza reprezentacja jest w światowej czołówce. Jeszcze bym wspomniał Julię Szeremetę, która w finale boksowała z kontrowersyjną pięściarką, której zarzucano, że jest mężczyzną. Ja tego sporu nie rozstrzygnę, ale zadawała ciosy, jak mężczyzna. W każdym razie Szeremeta też powinna być w czołówce wszelkich plebiscytów.
Wróćmy do Zmarzlika. W polskim żużlu nikt jeszcze nie osiągnął tyle, co on.
- Szczakiel i Gollob wygrali po razie, ale jeden zrobił to 50 lat temu, a drugi 14. Nie ma dwóch zdań, Zmarzlik to jest absolutny top, jedna z największych gwiazd tego sportu w ogóle. Ja się cieszę, że Motor Lublin go ma.
Stal długo nie odbije Motorowi Zmarzlika
Chyba jeszcze długo będzie miał, bo Stal Gorzów, pierwsza miłość Zmarzlika, jest zadłużona na 13 milionów. Z taką kondycją prędko po Zmarzlika nie sięgnie.
- Te długi na pewno im nie pomogą. Ja to tylko powiem, że tam działo się już źle w tym ostatnim sezonie przed odejściem. Więcej nie zdradzę, ale jedno wiem, Zmarzlik po paru dziwnych akcjach sam chciał stamtąd pryskać. I szybko nie wróci, bo Motor robi wszystko, żeby dobrze się tu czuł. Sytuacja jest stabilna, wszyscy są zadowoleni. To samo jest zresztą z Przyjemskim. Jak to biadolili, że zaraz odejdzie, że już go nie ma, bo Bydgoszcz wejdzie do Ekstraligi. A tymczasem Polonia nie awansował i temat zniknął.
Jak tak się popatrzy na Motor, to do pełni szczęścia brakuje nowoczesnego stadionu. Słuchamy o nim od lat, a nie dzieje się nic.
- Mnie to może nie wypada, ale to tak wygląda, że stadionu nie ma i nie będzie. Tak mi się wydaje. Z tym nowym żużlowym stadionem w Lublinie jest, jak z legendą o żelaznym wilku. Pięć lat to takie przeciąganie liny trwa. Projekt niby jest, ale nic się nie dzieje, nic się nie buduje. Według mnie to jest wszystko akcja na przeczekanie.
Nowego stadionu w Lublinie nie będzie
Na co?
- Czeka się, aż Motor przestanie seryjnie wygrywać, a miejscowej ludności się to wszystko znudzi. To się może zdarzyć. Wszędzie są takie fale. Leszno długo było na topie. I teraz ta Unia, ta legenda, spadła do niższej ligi. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że Motor jeździ na starym rupieciu, co ma 70 lat. Jest trochę odmalowanym, odpicowany, ale to skansen. I już nawet pomijam, jak wygląda. Tam toalet nie ma i to, co się dzieje w przerwach, to wstyd.
Może jednak coś się zmieni. Na razie moda na Motor trwa, a w ślad za tym będą pewnie dalsze naciski.
- To fakt, że na razie nic nie wskazuje na utratę apetytu. Zainteresowanie jest ogromne. Od kibiców wiem, że dostać karnet jest bardzo trudno. No ale na tym obiekcie, jak wejdzie dziesięć tysięcy, to maks. Za czasów pierwszych sukcesów Motoru było piętnaście, ale wtedy nie było krzesełek, więc dało się więcej ludzi do tego kotła wbić.
Vaculik w Motorze. "Już w tym roku chciał przyjść"
Ta drużyna bez pięknego stadionu jest głównym kandydatem do wygranej w 2025. To byłoby już czwarte złoto.
- Jak się nic nie wydarzy, to tak będzie. Toruń jest mocniejszy, ale nazwiska nie jeżdżą. Najlepszym przykładem tegoroczny Włókniarz. Napakowani gwiazdami, a omal nie spadli. Jeden punkt więcej Unii i byłoby po nich.
Motor ma plan długofalowy. Od 2026 ma w Lublinie jeździć Martin Vaculik.
- Już w tym roku chciał przyjść, ale Motor miał dogadanych Lindgrena z Holderem. Za rok te umowy się kończą, więc będzie pole do popisu. Jak Vaculik wskoczy to składu, to już będzie jednak całkiem przykro patrzeć na ligę. Wtedy to już nie będzie czego zbierać.
Przydałby się jeszcze Motorowi jakiś wychowanek.
- Nie mamy go. Ostatni sensowny, to był Jeleniewski. Teraz jest Jaworski, ale to za mało. Jeszcze jednak poczekajmy, może się rozwinie.
Zmarzlikowi nie ma kto zaszkodzić. Cugowski ostro o pomyśle z powrotem Rosjan
Motor mamy przegadany, więc wróćmy do Zmarzlika. Za rok też będzie mistrzem świata?
- To jest sport szalenie niebezpieczny, gdzie różne rzeczy mogą się zdarzyć. On nie ma złota w kieszeni. Jeśli jednak nic jemu się nie stanie, to wygra.
Eksperci mówią wprost, że jak nie ma Łaguty z Sajfutdinowem, to nie ma o czym gadać.
- A ja bym się zapytał, a dlaczego Rosjanie mają wracać? Co się stało? Wojna się skończyła? Ja to bym raczej pytał, z jakiego powodu oni w ogóle jeżdżą. Jęczeli, jęczeli i do ligi ich wpuścili, ale już bez przesady. Milion ludzi zginęło, a my się pochylamy nad jednym, czy drugim Rosjaninem. Dajmy spokój.
Nie brak pomysłów, żeby wrócili jako Chorwaci.
- To są podłe kombinacje. Trochę tylko żal, że my jako największy kraj i to koło napędowe żużla nie możemy nic z tym zrobić. Rządzi jakiś Włoch i robią z nami wiatrak przy byle okazji. Wyrzucenie Zmarzlika z jednej rundy Grand Prix za jakieś brednie, to najlepszy przykład, że mają nas w poważaniu.
Na całe szczęście Zmarzlika trudno powstrzymać.
- To prawda. Nawet na złomie jedzie. I jak się popatrzeć, to faktycznie nie ma teraz gościa, który mógłby mu zaszkodzić. Kubera ładnie się rozwija, ale to jeszcze nie jest pewniak. Nie ma żadnego zawodnika stabilnego na tyle, by ograł Zmarzlika. Martwić się tym jednak nie musimy.