Było ślisko, przewrócił się. Trwa wyścig z czasem, bo przyjeżdża Motor
W niedzielę do Gorzowa przyjeżdża mistrz Polski. W Stali nie kryją, że jeśli do tego czasu nie uda się postawić na nogi Andersa Thomsena, to nie będzie czego zbierać i Motor Lublin ich zleje. Stal w poniedziałek wydała komunikat ws. Duńczyka i zapadła cisza. Dodzwoniliśmy się jednak do trenera Piotra Śwista. Wiemy, że trwa wyścig z czasem.

Kiedy kibice Gezet Stali Gorzów przeczytali w niedzielę komunikat o stanie zdrowia Andersa Thomsena, to rozpętała się burza. Klub informował, że Duńczyk czuje lekki ból w łokciu i udał się na dodatkowe badania. Fani tymczasem zachodzili w głowę, co takiego się stało. Przecież Thomsen nie brał udziału w żadnej straszliwej kraksie.
Kuriozalny wypadek gwiazdy na PGE Narodowym. Trwa wyścig z czasem przed hitem kolejki
Z żarliwej dyskusji kibiców Stali w mediach społecznościowych można było jednak wyczytać, że Thomsen po zakończeniu prezentacji biegł do parku maszyn i po drodze potknął się i przewrócił. - Wyglądało to tak, jakby nic się nie stało. Wstał, zbił piątkę z Dominikiem Kuberą i pobiegł dalej - napisał jeden z fanów.
- W miejscu, w którym był wjazd do parkingu, ułożono deski. Na nich się przewrócił, bo tam było bardzo ślisko - mówi nam trener Stali Piotr Świst. - Nie chciałbym mówić o szczegółach kontuzji, ale Anders trafił do kliniki w Danii, gdzie przeszedł szczegółowe badania, a teraz jest poddany rehabilitacji. Bierze różne zabiegi, żeby szybko stanąć na nogi.
Rehabilitacja gwiazdora ruszyła pełną parą. Bez niego z Motorem nie mają szans
Czy jest szansa, że Thomsen pojedzie w niedzielnym meczu z Orlen Oil Motorem Lublin? - Trudno teraz powiedzieć, co będzie. Powtórzę, że lekarze i fizjoterapeuci robią wszystko, żeby był gotowy. Trzymamy kciuki, bo bardzo go w tym meczu potrzebujemy - dodaje szkoleniowiec gorzowskiej drużyny.
I choć kibice Stali już piszą, że lepiej by było, żeby Thomsen z Martinem Vaculikiem opuścili klub, skoro po sezonie przechodzą do Motoru, to Świst przekonuje, że musi mieć ich obu na ten mecz. - Wiemy, jaką siłą dysponuje Motor, ale nie zamierzamy składać broni i zakładać już przed spotkaniem, że przegramy. Dlatego zależy nam na występie Thomsena, bo bez niego nasze szanse drastycznie spadną - ocenia Świst.
Piotr Świst: Coś w nim siedzi, ale mamy nadzieję, że to minie
Inna sprawa, że z Thomsenem wcale nie musi być lepiej. Duńczyk dobrze zaczął, ale od inauguracji Grand Prix w Landshut coś się zepsuło. Akurat tam miał poważny wypadek na torze. - Trudno powiedzieć, co dzieje się z Andersem. Słyszałem, że miał jakieś problemy ze sprzętem, ale już tyle meczów jest odjechanych, że za chwilę powinno być dobrze - zauważa trener Stali.
W przypadku Duńczyka martwi też jednak jego bardzo pasywna jazda. To nie jest ten sam Thomsen, którego oglądaliśmy w lidze przed wyjazdem na Grand Prix. - Przyznaję, że był bardziej agresywny w swojej jeździe. Widać, że po tym wypadku coś w nim siedzi, ale to minie. W każdym razie nie pozostaje nam nic innego, jak wierzyć, że tak się stanie i że stanie się tak szybko - kończy szkoleniowiec.