Była godz. 3.05 w Polsce, gdy 1 stycznia 2024 rokuw Perth swoje spotkanie z Alejandro Davidovichem Fokiną rozpoczął Hubert Hurkacz. Najlepszy polski tenisista przegrał trzysetową batalię z rywalem, ale chwilę później Iga Świątek rozbiła 6:2, 6:1 Sarę Sorribes Tormo i wyrównała na 1:1. A w mikście Polacy odesłali rywali z Hiszpanii "rowerem" - Iga i "Hubi" wygrali 6:0, 6:0. Teraz sytuacja się powtórzy, ale gdy Hurkacz zacznie swój mecz z Tomasem Machacem, w Warszawie będzie godz. 0.30. A pierwszą Polką w nowym roku na korcie znów będzie najprawdopodobniej Świątek, jej spotkanie z Karoliną Muchovą w Sydney zacznie się najprawdopodobniej ok. godz. 2.30 czy 3. Magdalena Fręch zmierzy się z kolei w Brisbane z Suzane Lamens później, ok. 5 nad ranem polskiego czasu. Nie wiadomo oczywiście jeszcze, która z Polek zakończy 2025 roku, zapewne 31 grudnia. Ten właśnie dobiegający końca pożegnała jako ostatnia Zuzanna Pawlikowska, która po kolei zwiedza wszystkie kontynenty. A teraz przebywa w stolicy Kenii - Nairobi. 10 gemów z rzędu dla Zuzanny Pawlikowskiej i Francesci Pace. Ekspresowy awans Polki i Włoszki w Sylwestra Począwszy od końca października Pawlikowska grała już w Egipcie, Stanach Zjednoczonych, na Dominikanie, a ostatnio - w Indiach. W Nawim Mumbaju awansowała do ćwierćfinału zawodów ITF W50 - to pozwoliło jej na pierwszy w karierze skok do TOP 600 rankingu WTA. Teraz, wspólnie z Moniką Stankiewicz, zdecydowały się a wyprawę do Kenii, na dwa turnieje w Nairobi. No i w stolicy kraju spędzą Sylwestra i Nowy Rok. Zresztą bardzo aktywnie, bo Pawlikowska we wtorek zagrała w deblu, a w środę czeka ją jeszcze mecz singlowy. Podobnie jak i Stankiewicz. 19-latka z Górnika Bytom wyszła dziś na kort do meczu pierwszej rundy debla - jej partnerką w tych zawodach jest Włoszka Francesca Pace. W drabince są rozstawione z dwójką, powinny więc w teorii zajść bardzo daleko. Pierwszą przeszkodę pokonały dość łatwo, nie potrzebowały nawet godziny. Rywalkami Polki i Włoszki były Nehira Sanon z Francji i Anouk Vandevelde z Belgii. Ta druga, 17-latka, rozgrywa swój pierwszy zawodowy turniej, w singlu nie udało jej się przedostać do głównej drabinki. Dziś więc formalnie w niej debiutowała, choć "tylko" w deblu". Sam mecz był jednostronny - Pawlikowska i Pace objęły prowadzenie 2:0, rywalki wyrównały na 2:2, a 10 kolejnych gemów wygrały już turniejowe dwójki. Pomagały im zresztą młode rywalki: popełniły aż 10 podwójnych błędów serwisowych. Ostatni mecz jakiejkolwiek Polki w zawodach ITF czy WTA nie miał więc większej historii. Większe spodziewane są w środę, gdy w pierwszej rundzie singla Stankiewicz zmierzy się z Sadą Nahimaną z Burundii (nr 2 w drabince), a Pawlikowska - ze Szwajcarką Kateriną Tsygourovą. We wrześniu wspólnie dotarły do finału debla w zawodach ITF w Serbii.