Urodziła dziecko będąc nastolatką. Po latach zdobyła się na bolesne wyznanie
Iwona Guzowska w wieku zaledwie 18 lat została mamą. Wówczas na świat przyszedł jej syn Wojciech. Po latach utytułowana pięściarka i polityczka zdobyła się na emocjonalne wyznanie i ujawniła, że będąc w ciąży rozważała aborcję. "Byłam przerażona tym, co mnie czeka" - przyznała w rozmowie z portalem Plejada.
Iwona Guzowska jeszcze będąc nastolatką zdecydowała się na rozpoczęcie swojej przygody ze sportami walki. W 1999 roku podpisała kontrakt z promotorem Polish Boxing Promotion i została pierwszą kobietą w naszym kraju, która została zawodową pięściarką. W kolejnych latach zostawała mistrzynią świata, Europy i Polski w boksie i kick-boxingu. Po zakończeniu sportowej kariery skupiła się w pełni na polityce.
Wielu kibiców swego czasu zastanawiało się, jak potoczyłaby się kariera Guzowskiej, gdyby ta w wieku zaledwie 18 lat nie została matką i w pełni skupiła się na sportowej karierze, nie robiąc sobie kilkumiesięcznej przerwy od treningów. W 1992 roku pięściarka zrezygnowała bowiem na jakiś czas z boksu, a do sportu wróciła dopiero po narodzinach syna Wojciecha.
Iwona Guzowska chciała dokonać aborcji. Teraz jest dumna z syna. "Jest wspaniałym i mądrym facetem"
W ostatniej rozmowie z Plejadą bokserska mistrzyni zdecydowała się na bolesne wyznanie. Jak ujawniła, kiedy dowiedziała się o ciąży, planowała dokonać aborcji. Była nawet umówiona do kliniki, jednak w dniu zabiegu zrezygnowała i postanowiła urodzić dziecko.
"W ogóle nie myślałam wtedy o tym malutkim, wspaniałym życiu, które się we mnie zaczęło. Byłam przerażona tym, co mnie czeka. Aborcja wydawała mi się jedynym słusznym rozwiązaniem. Na szczęście mój Anioł Stróż pociągnął mnie za szmaty. I to dosłownie! Całą sobą usłyszałam: "Nie zrobisz tego. Odwróć się i idź do domu". A byłam już przed drzwiami do gabinetu lekarskiego. Decyzja była podjęta. Ten głos był tak potężny, że momentalnie się wycofałam" - przyznała.
50-latka po narodzinach syna uciekła w sport. Jak przyznała, teraz tego żałuje, ponieważ często, gdy jej syn jej potrzebował, jej nie było obok. Nie mogła ona także liczyć na wsparcie ojca dziecka, który po dowiedzeniu się o ciąży ukochanej wyjechał. Wkrótce potem przysłał Guzowskiej list, w którym poinformował, że zrzeka się praw do ich dziecka. "Całe lata nie płacił alimentów. Uznałam, że nie będę walczyć o pieniądze, bo stać mnie na to, by wychować syna" - wyjaśniła.
Mimo, że najpierw chciała pozbyć się dziecka, teraz nie wyobraża sobie życia bez swojego syna. "To jeden z największych cudów w moim życiu. Mój syn jest wspaniałym i mądrym facetem. Genialnie radzi sobie jako ojciec. A przecież tak niewiele brakowało, żeby nie było go na tym świecie... To cud, że go nie zabiłam" - podsumowała.