Policjantka odnosi sukcesy w sporcie. Od lat walczy z hejterami. "Mój wygląd szarpie ich ego"
Marlena Mosiej to naprawdę ciekawa postać w świecie sportu. Kobieta bowiem od wielu już lat łączy karierę sportsmenki z pracą... w policji. Utytułowana zawodniczka bikini fitness może liczyć na wsparcie swoich bliskich, a także koleżanek i kolegów z pracy. Są jednak osoby, którym nie do końca się to podoba. W rozmowie z portalem WP SportoweFakty sportsmenka opowiedziała o hejcie, z którym musi się mierzyć na co dzień.
Marlena Mosiej już będąc dzieckiem była zafascynowana sportem. Marzyła jej się międzynarodowa kariera i odnoszenie coraz to większych sukcesów, jednak z czasem kobieta zdała sobie sprawę, że nie chce skupiać się jedynie na sporcie. To właśnie wtedy zdecydowała, że chce przyczyniać się do wzrostu poziomu bezpieczeństwa w naszym kraju. Obecnie pracuje ona w Wydziale Patrolowo-Interwencyjnym Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. Po godzinach jednak wciąż znajduje czas na treningi.
Marlena Mosiej pracę w policji łączy z życiem sportsmenki. Nie wszystkim się to podoba
W rozmowie z dziennikarzami portalu WP Sportowe Fakty Marlena Mosiej ujawniła, że pracę policjantki już od jakiegoś czasu łączy z uprawianiem sportu sylwetkowego. Regularnie uczestniczy bowiem w zawodach bikini fitness i odnosi przy tym naprawdę imponujące sukcesy. Na swoim koncie “bikiniara", bo tak siebie określa, ma m.in. trzecie miejsce w zawodach o Pucharu Polski WPF z 2019 roku, a także piąte miejsce w międzynarodowych zawodach NPC.
Osoby z otoczenia Marleny Mosiej są dumne z jej osiągnięć i obserwują jej poczynania z zapartym tchem. Są jednak osoby, które nie powstrzymują się od negatywnych komentarzy i pod jej wpisami w social mediach zostawiają naprawdę nieprzyjemne wiadomości.
"Większość kolegów i koleżanek z pracy oraz przełożeni są mile zaskoczeni moją pasją i sylwetką. Otrzymuję od nich wiele gratulacji, słów podziwu, zachwytu. Są jednak osoby, które za plecami mnie krytykują. Twierdzą, że wyglądam okropnie, jak "babochłop". Natomiast w twarz boją się mi o tym powiedzieć. I o dziwo są to mężczyźni, nie kobiety. Domyślam się, że mój wygląd szarpie ich ego. No, ale to już ich problem" - oznajmiła krótko.
Mosiej nie ukrywa, że gdyby przyszło jej wybierać między karierą w policji, a w sportach sylwetkowych, postawiłaby na pracę z służbie. "Jestem w pierwszej kolejności policjantką, a dopiero później bikiniarą" - podsumowała.