Małysz czekał 1,5 godziny, żeby zrobić sobie z nim zdjęcie. "Byliśmy już tak blisko"
Adam Małysz podczas swojego tegorocznego pobytu w Finlandii postanowił po raz pierwszy od lat wybrać się w jedno miejsce, by zobaczyć je jeszcze raz. Okazało się, że nawet słynny skoczek musiał cierpliwie i usłużnie czekał na swoją kolej, by zrobić sobie zdjęcie z wielką fińską gwiazdą. Na miejsce zabrał również swoją żonę, która bardzo się ucieszyła. To była pierwsza taka okazja. W rozmowie z Interia Sport ujawnia szczegóły.
Małysz pojawił się na konkursach Pucharu Świata w Ruce i odwiedził również inne zakątki Finlandii. Wykorzystał okazję, by zabrać na miejsce również swoją małżonkę, Izabelę. Jak dotąd nie miała okazji, żeby towarzyszyć mu podczas jego zagranicznych wojaży związanych z pracą.
Adam Małysz opowiedział o wizycie u Mikołaja
Adam Małysz postanowił odwiedzić miejsce, w którym urzęduje oficjalny św. Mikołaj. Niedaleko znajdują się też farmy reniferów. Były skoczek narciarski postanowił wykorzystać czas, jaki został mu w Finlandii po zawodach i zobaczyć te ikoniczne miejsca wraz ze swoją małżonką.
"Byłem w Rovaniemi, ale chyba ze 30 lat temu. Wtedy jeszcze nie było tam takiej komercji, jak teraz. Musieliśmy 1,5 godziny czekać na to, by sobie zrobić zdjęcie" - opowiadał Małysz w rozmowie z Tomaszem Kalembą dla Interii Sport. Widać było jednak, że mimo czekania w kolejce był zadowolony z wizyty.
Adam Małysz zabrał do Mikołaja swoją żonę
"Byłem z żoną i ona chciała pojechać do świętego Mikołaja, skoro byliśmy już tak blisko. Czekaliśmy zatem spokojnie w kolejce. Było tam mnóstwo Polaków. Żona była pierwszy raz. Nigdy, jak startowałem, nie wziąłem jej tam na zawody" - twierdził Małysz.
Tym razem para spędziła jednak więcej czasu w Finlandii i mogła nacieszyć się pięknymi widokami. W Finlandii spadł już śnieg i zdjęcia z farmy reniferów, które pokazał szef PZN wyglądały magicznie.