Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wspaniałe widowisko w Ga-Pa okraszone rekordem skoczni. Polacy tłem dla rywali

Za nami drugi konkurs 73. Turnieju Czterech Skoczni. W Nowy Rok najlepsi skoczkowie narciarscy świata tradycyjnie rywalizowali w niemieckim Garmisch-Partenkirchen. W konkursie wystąpiło pięciu "Biało-Czerwonych", z czego tylko dwóch znalazło się w drugiej serii. W słynnym Ga-Pa doszło do pobicia rekordu skoczni - Michael Hayboeck skoczył 145 metrów i tym samym rekord Ga-Pa nie należy już do Dawida Kubackiego. Drugi konkurs Turnieju Czterech Skoczni wygrał Daniel Tschofenig i został nowym liderem Pucharu Świata.

Paweł Wąsek
Paweł Wąsek/Foto Olimpik/NurPhoto/AFP

W niedzielę rozpoczął się 73. Turniej Czterech Skoczni. Na Schattenbergschanze w Oberstdorfie najlepszy okazał się Stefan Kraft, który wyprzedził Jana Hoerla, Daniela Tschofeniga, Piusa Paschke i Johanna Andre Forfanga. Karuzela Pucharu Świata tradycyjnie w okresie sylwestrowo-noworocznym przystanęła w Górnej Bawarii, konkretnie w Garmisch-Partenkirchen. We wtorek odbyły się kwalifikacje do środowych zawodów.

Turniej Czterech Skoczni w Garmisch-Partenkirchen. Wąsek szczęśliwym przegranym, Polacy z problemami

Jako pierwszy z Polaków w konkursie zaprezentował się Aleksander Zniszczoł. Kibice zapewne mieli spory apetyt, bo 30-latek z Cieszyna zajął szóste miejsce w serii próbnej po skoku na 138. metr. Był faworytem pary z Felixem Hoffmannem, ale osiągnął zaledwie 125,5 metra i niespodziewanie przegrał o 1,4 punktu. Kilka minut później został zdyskwalifikowany z powodu nieregulaminowego rozmiaru kombinezonu.

Piąta z par była konfrontacją wewnątrzpolską, ale nie przyniosła ona wielkich emocji i wysokiego poziomu. Piotr Żyła skokiem na 120. metr wygrał o 6,5 pkt z Jakubem Wolnym (114 m). Po dziesięciu pierwszych skokach trzy z czterech najgorszych prób należało do "Biało-Czerwonych". Nikt też nie spodziewał się cudów od Dawida Kubackiego. Przełomu nie było. Triumfator TCS sprzed kilku lat zanotował tylko 121,5 m i przegrał z Michaelem Hayboeckiem o 42,9 punktu. Austriak pokazał moc, o metr przebił rekord skoczni współnależący do Polaka, wylądował na 145. metrze.

Dużo lepiej poszło Pawłowi Wąskowi, choć 127 metrów nie wystarczyło do wygrania rywalizacji z Naokim Nakamurą. Strata do Japończyka była niewielka (1,6 pkt), ale nasz rodak mógł być spokojny w sprawie awansu z grona tzw. lucky loserów (szczęśliwych przegranych). Trudno, żeby było inaczej, gdy ma się identyczną notę jak Kraft. Byli na 14. miejscu.

Wojciech Topór o nowej roli w sztabie polskich skoczków: Zaskoczenie było duże. WIDEO /INTERIA.TV/INTERIA.TV

Do rundy finałowej awansował także Piotr Żyła - tu 28. lokata, choć w wynikach "netto" był w piątej dziesiątce. Kubacki zakończył rywalizację na 45. pozycji, a Wolny na 46. Na czele konkursu był Daniel Tschofenig przed Hayboeckiem i Gregorem Deschwandenem. Hoerl plasował się na 9. miejscu, a Paschke dopiero na 16. Tschofenig po trzech próbach turniejowych wyszedł więc na pole position w walce o Złotego Orła.

Turniej Czterech Skoczni w Ga-Pa. Triumf Tschofeniga. Wąsek najlepszym z Polaków

Piotr Żyła skoczył lepiej niż w pierwszej serii - uzyskał 128,5 metra, a skakał niemal w całkowicie bezwietrznych warunkach. Zdawało się, że po swoim skoku nie poprawi pozycji, a nawet straci jedno miejsce. Wyprzedził jedynie Kiliana Peiera. Rywale, którym nie szło najlepiej w poprzedniej odsłonie teraz pokazywali się z dobrej strony - Marius Lindvik w pierwszej serii doskoczył do 128,5 metra, zaś w drugiej - 137 metrów. Część skoczków trafiła na początku drugiej serii na bardzo dobre warunki. 

Świetnie i w bardzo dobrym stylu zaprezentował się Halvor Egner Granerud - Norweg skoczył 135 metra i dostał zasłużenie wysokie noty. Fenomenalny w drugiej serii okazał się Pius Paschke. Aktualny właściciel żółtej koszulki lidera wrócił do gry dzięki doskonałemu skokowi na 143 metr. To nie była dobra wiadomość dla Pawła Wąska. 

Polak skoczył 132,5 metra i dostał o wiele lepsze noty niż w pierwszej serii, wiatr również był bardziej łaskawy. Po swoim skoku spadł jednak o dwie pozycje względem pierwszej serii. Wyprzedzili go zarówno Niemiec, jak i Norweg. Udało mu się za to wyprzedzić skaczącego po nim Maximiliana Ortnera. 

Świetnie skoczył Jan Hoerl, który skokiem na 142,5 metra poprawił swoją pozycję względem pierwszej serii. To oznaczało, że wciąż był w grze o wygraną w Turnieju Czterech Skoczni. Pod koniec konkursu warunki nieco się popsuły - wiatr wiejący w plecy nie pozwalał na dobre skakanie. Potrzebna była przerwa. Walka o podium trwała do samego końca. Anze Lanisek osiągnął 140,5 metra i ponownie zaczął się liczyć w walce o lepsze miejsce. Gregor Deschwanden skoczył tyle samo, co Słoweniec i zapewnił sobie miejsce na podium. Pozostało czekać na rozstrzygnięcie między Hayboeckiem i Tschofenigiem. Hayboeck nie osiągnął jednak tak dobrej odległości jak w pierwszej serii - skoczył 137,5 metra i znalazł się za Szwajcarem. Tschofenig popisał się i skoczył 143 metry. Tym samym przypieczętował swoje zwycięstwo w konkursie i został nowym liderem Pucharu Świata.

Ostatecznie najlepszy z Polaków, Paweł Wąsek, zajął 16. miejsce, a Piotr Żyła był 29. To najgorszy dla Biało-Czerwonych konkurs w tym sezonie. Pozostaje liczyć na to, że nadchodzące austriackie części turnieju okażą się dla podopiecznych Thomasa Thurnbichlera bardziej pomyślne. 

Michael Hayboeck/AFP
Daniel Tschofenig/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem