Wrócił stary problem Pawła Wąska. "Nie można odlecieć"
Paweł Wąsek już w pierwszy weekend Pucharu Świata w skokach narciarskich potwierdził, że jest liderem tej kadry. Tak było też latem, kiedy wygrał cały cykl Grand Prix. W sobotę skoczek z Ustronia był 14., a w niedzielę niestety stracił kontakt z czołówką, zajmując 23. miejsce. Okazuje się, że wrócił u niego stary problem.
Paweł Wąsek po dwóch konkursach Pucharu Świata w Lillehammer jest najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w "generalce". Zajmuje 17. miejsce. To bez dwóch zdań najlepszy początek sezonu 25-latka.
W niedzielnym konkursie Wąsek miał jednak problemy. To stara przypadłość, z którą zmagał się już ubiegłej zimy.
Nasz lider miał problem. To wraca co jakiś czas
- Próg fajnie działał, ale wkradł się błąd, który co jakiś czas u mnie wraca. To problem z symetrią na rozbiegu. Odbijam się wówczas w dobrym kierunku, ale trochę za bardzo do boku. To powoduje, że za progiem muszę trochę skontrować skok i poczekać na nartę, by wszystko się wyprostowało. To z kolei powoduje, że brakuje rotacji i prędkości na dole i przez to nie można odlecieć - tłumaczył Wąsek.
- Wiemy, jak z tym walczyć i jak to wyeliminować, bo całe lato się z tym zmagałem. Praktycznie pozbyliśmy się tego problemu, ale - jak widać - czasem to się jednak jeszcze zdarza - dodał nasz skoczek.
25-latek mówił, że w takiej sytuacji ma przesuniętą nieco w prawo klatkę piersiową w stosunku do biodra.
Nieraz mam problemy z plecami. Raz bolą bardziej, a raz mniej. Bywa, że kiedy plecy są bardziej zblokowane, to wówczas ściąga mnie na jedną stronę. Muszę zatem tego pilnować i wtedy powinno być w porządku. Bardzo dużo z tym walczyłem całe poprzednie lato. Wtedy jeszcze nie za bardzo wiedzieliśmy, co jest tego przyczyną. Teraz już wiemy
~ opowiadał Wąsek.
Thomas Thurnbichler, trener naszej kadry, przyznał, że Wąsek pracuje z fizjoterapeutą nad tym, by plecy u niego były jak najbardziej luźne. Wyeliminowanie tego błędu polega też na analizie, jak również na codziennej pracy na treningu.
Niedzielny konkurs wygrał Austriak Jan Hoerl przed sobotnim triumfatorem Niemcem Piusem Paschke i swoim rodakiem Danielem Tschofenigiem.
Z Lillehammer - Tomasz Kalemba, Interia Sport