Popis Austriaków w Pucharze Świata. I koszmar Polaka, okrągłe zero na koncie
Za skoczkami narciarskimi pierwszy weekend Pucharu Świata 2024/25. Zimowe zmagania tym razem zainaugurowano w Lillehammer, z którego najlepsze wspomnienia wywieźli chyba Austriacy. Co prawda żaden z nich nie opuścił Norwegii z plastronem lidera, ale za to w najlepszej piątce jest ich aż czterech. Polacy? Muszą się poprawić, a już zwłaszcza Maciej Kot. 33-latek nie tak wyobrażał sobie powrót do rywalizacji.
Przykro patrzyło się na reprezentantów Polski w poprzednim sezonie Pucharu Świata. Nic więc dziwnego, że w tym, dopiero co rozpoczętym, kibice liczyli na zdecydowanie więcej. Thomas Thurnbichler wraz ze swoim sztabem zluzował nieco z treningami i efekty tej decyzji miały pojawić się w Lillehammer. Po sobotnim oraz niedzielnym konkursie rzeczywiście jest nieco lepiej. Z wymagającym norweskim obiektem polubił się zwłaszcza Paweł Wąsek. Niedawny triumfator Letniego Grand Prix na inaugurację indywidualnych zmagań awansował serii finałowej, wcześniej pokazał się z dobrej strony w konkursie mikstów.
"Po to trenuję, żeby być liderem. Za nami jednak dopiero pierwsze zawody, które odbywały się w bardzo trudnych warunkach, bo mocno ciągnęło w plecy na buli. Moje skoki były naprawdę w porządku. To naprawdę fajny początek sezonu w moim wykonaniu" - mówił wspomniany sportowiec w sobotni wieczór Tomaszowi Kalembie. I w niedzielę poszedł za ciosem, inkasując kolejne punkty do klasyfikacji generalnej. Ta jak na razie wygląda dla Polaków słodko-gorzko. Słodko? Punktowało czterech z pięciu powołanych. Gorzko? Najwyżej plasuje się Paweł Wąsek, pod koniec drugiej dziesiątki.
Paweł Wąsek najwyżej sklasyfikowanym Polakiem po weekendzie w Lillehammer
Lider "Biało-Czerwonych" ma na koncie 17 punktów co daje mu identyczne miejsce w zestawieniu. Reszta jego reprezentacyjnych kolegów znajduje się nieco niżej. 23 jest Aleksander Zniszczoł (14 punktów), 30 Dawid Kubacki (5 punktów), a 31 Kamil Stoch (3 punkty). Pomineliśmy Macieja Kota nie bez powodu. 33-latek w obu konkursach przeszedł kwalifikacje, lecz to był szczyt możliwości. Ani razu nie pokazał się on kibicom w finałowej serii, dlatego też nie widnieje w zestawieniu.
Otwiera je rewelacyjny Pius Paschke (180 punktów). Za nim prawdziwa plejada Austriaków, którzy imponują formą. Za Niemcem kolejno plasują się: Jan Hoerl (145 punktów), Daniel Tschofenig (140 punktów), Stefan Kraft (100 punktów) oraz największa niespodzianka weekendu, Maximilian Ortner (92 punkty). Ostatni z panów na liście startowej pojawił się rzutem na taśmę. Powód? Poważna kontuzja Daniela Hubera.
TOP 10 klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i miejsca Polaków po weekendzie w Lillehammer:
1. Pius Paschke (Niemcy) - 180 punktów
2. Jan Hoerl (Austria) - 145 punktów
3. Daniel Tschofenig (Austria) - 140 punktów
4. Stefan Kraft (Austria) - 100 punktów
5. Maximilian Ortner (Austria) - 92 punkty
6. Gregor Deschwanden (Szwajcaria) - 77 punktów
7. Kristoffer Eriksen Sundal (Norwegia) - 76 punktów
8. Andreas Wellinger (Niemcy) - 58 punktów
9. Anze Lanisek (Słowenia) - 56 punktów
10. Tate Frantz (Stany Zjednoczone) - 52 punkty
...
17. Paweł Wąsek (Polska) - 26 punktów
23. Aleksander Zniszczoł (Polska) - 14 punktów
30. Dawid Kubacki (Polska) - 5 punktów
31. Kamil Stoch (Polska) - 3 punkty