Partner merytoryczny: Eleven Sports

Norwegowie mają pocisk na kasku. Protest na skoczni w Lillehammer

Zaraz po kwalifikacjach panów, a tuż przed konkursem kobiet w Pucharze Świata w skokach narciarskich w Lillehammer, doszło do protestu na skoczni. Pojawiły się na niej transparenty antywojenne, a także flaga Palestyny. Od wielu lat sponsorem reprezentacji Norwegii w skokach jest firma zbrojeniowa Nammo. Ostatnio wiele kontrowersji wzbudził detal na kaskach norweskich zawodników. Na ich głowach pojawił się bowiem pocisk.

Skocznia w Lillehammer. W ramce protest przeciwko firmie Nammo
Skocznia w Lillehammer. W ramce protest przeciwko firmie Nammo/Tomasz Kalemba/INTERIA.PL

Na Lysgardsbakken pojawiła się kilkunastoosobowa grupa protestujących. Mieli oni ze sobą różne transparenty, ale też flagi Palestyny. Wykrzykiwali różne hasła. Wszystko trwało kilka minut.

Dawid Kubacki: To, co zrobiłem, było normalne i każdy postąpiłby tak samo/Polsat Sport/Polsat Sport

Na jednym z transparentów widniał napis: "Skoki narciarskie i sprzedaż broni nie idą w parze", a na innym "Broń Nammo zabija Gazę".

Wokół Nammo, firmy zbrojeniowej, która jest sponsorem reprezentacji Norwegii, zrobiło się gorąco jeszcze przed rozpoczęciem Pucharu Świata w skokach narciarskich w Lillehammer. Wiele osób uderzyło to, że na kaskach skoczków tego kraju, a zatem na ich głowach, pojawił się pocisk, który jest związany ze znaczkiem Nammo.

Robert Johansson z Nammo i pociskiem na kasku/GEIR OLSEN/PAP

To szokujące widzieć norweskich sportowców rywalizujących z kulą na kasku

~ mówił Frank Conde Tangberg, doradca polityczny w Amnesty International, w rozmowie z NRK.

- W naszym logo jest pocisk, bo produkujemy amunicję. To coś, czego potrzebujemy, aby bronić kraju. Dla nas sygnałem jest robienie tego, co jest moralnie słuszne i obrona wolności i demokracji - odpowiedziało Nammo w e-mailu do NRK.

- Nammo to firma w Norwegii, która pomaga nam osiągnąć cele inwestycyjne, jakie wyznaczyliśmy sobie w NATO. Ponadto bardzo pomogli nam w drużynie narodowej w badaniach nad aerodynamiką - dodawał Halvor Egner Granerud, który w całej sytuacji nie widzi żadnego problemu.

Nammo produkuje głównie części do broni, paliwo rakietowe i amunicję w siedzibie w Raufoss oraz w spółkach zależnych m.in. w Stanach Zjednoczonych.

W mediach pojawiało się wiele materiałów, które znajdowały potwierdzenie, sugerujących, że produkty Nammo trafiają do Izraela. Firma przekazała NRK, że sama nie jest w stanie kontrolować tego, gdzie trafiają komponenty produkowane w USA. O tym, kto je otrzymuje, decyduje kraj, w którym są one produkowane (USA).

- Silniki rakietowe Nammo uratowały tysiące istnień ludzkich na Ukrainie: bez nich straciliby około połowy swojej obrony powietrznej. Jesteśmy z tego bardzo dumni, że przyczyniamy się do wzmacniania zdolności obronnych Norwegii, krajów nordyckich i NATO - przekonywał Thorstein Korsvold, dyrektor ds. informacji w Nammo, w przesłanym e-mailu do NRK.

Z Lillehammer - Tomasz Kalemba, Interia Sport

/INTERIA.PL/interia

"As Sportu 2024". Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu

Protest na skoczni w Lillehammer/Tomasz Kalemba/INTERIA.PL
Skocznia w Lillehammer/PZN/Tadeusz Mieczyński/materiały prasowe




INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem