Thomas Thurnbichler zdecydował. Wielki powrót do kadry na konkursy w Wiśle
Polski Związek Narciarski ogłosił w poniedziałkowe przedpołudnie kadrę na nadchodzące konkursy Pucharu Świata w Wiśle. Nasza reprezentacja wykorzysta tzw. kwotę krajową, więc w kwalifikacjach będzie występować aż dziewięciu "Biało-Czerwonych". Wśród nich zawodnik, który wraca po operacji prawego kolana.
Znamy już kadrę reprezentacji Polski na konkursy Pucharu Świata w Wiśle. Do kadry po kontuzji wraca Piotr Żyła. Oprócz niego do rywalizacji staną Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Jakub Wolny, Kacper Juroszek, Maciej Kot oraz Andrzej Stękała. Grono jest tak szerokie, bo zdecydowano się wykorzystać tzw. kwotę krajową.
Piątkowe kwalifikacje zaczną się o godzinie 18:00. Pierwszy z konkursów w sobotę o 15:05, a drugi w niedzielę o 15:15 (kwalifikacje do niego 90 minut wcześniej).
Piotr Żyła wraca do Pucharu Świata. Wystartuje w Wiśle
- Od operacji przez ostatnie półtora miesiąca Piotr czyni stałe postępy. Fizycznie już prawie dotarł na maksimum możliwości. Jest na dobrej drodze, ale niego najważniejsze teraz by spokojnie potrenował, ustabilizował swoje skoki i przygotował się do startu w Wiśle - mówił tuż przed inauguracją sezonu trener Thomas Thurnbichler, cytowany przez polskieradio24.pl.
Przypomnijmy, że latem Żyła musiał przejść operację prawego kolana, które dokuczało mu już od dawna, aż w końcu "nie wytrzymało". -Miałem problem już od kilku lat. Nawet zmieniałem nieco sposób lądowania, by go zbytnio nie przeciążać. Dałem radę jednak z tym funkcjonować, dlatego nie zajmowałem się nim. Jak przeciążyłem, to bolało przez dwa-trzy tygodnie, ale mogłem skakać. Nie przeszkadzało to na tyle. Potem ból mijał, ale po pewnym czasie znowu wracał - mówił w rozmowie z Tomaszem Kalembą dla Interii.
- Strzeliło i to porządnie. Było podobnie. Znowu miałem je nieco przeciążone. W czasie urlopu trochę sobie odpuściłem. Odpocząłem. Po powrocie na trening nic nie wskazywało na to, że coś się stanie. Pierwsze zajęcia po urlopie były nie były zbyt forsowne. Na drugim treningu w ostatniej serii na płotku coś strzeliło w kolanie. Przewróciłem się. Ruszałem kolanem i myślałem, że nic wielkiego się nie stało. Dopiero jak wróciłem do domu, to poczułem, że jest inaczej, niż zwykle - dodawał.