Sportowa klasa i jakość pomogły Krirstofferowi Eriksonowi Sundalowi wyratować się z trudnej sytuacji w Lillehammer. Podczas kwalifikacji do sobotniego konkursu doszło do potężnego skandalu, za który odpowiadają organizatorzy. Norweg został zepchnięty z belki przez bandę reklamową, ale udało mu się szybko przejść do pozycji najazdowej, a nawet oddać udany skok. Lądował po nim aż na 135. metrze. To najlepsze podsumowanie żenującego poziomu organizacji konkursów w Norwegii, gdzie nie brakowało wpadek. Mimo to Norwegowie starali się odpierać medialne zarzuty, choć ich tłumaczenia brzmią dość absurdalnie. Maciej Kot przerywa milczenie po odsunięciu od kadry. Wymowna reakcja na decyzję Thurnbichlera FIS reaguje na skandal w Lillehammer. Borek Sedlak zapowiedział zmianę procedur Reakcja ze strony FIS po potężnej wpadce organizacyjnej w Lillehammer była stanowcza. Borek Sedlak, zastępca dyrektora zawodów w skokach narciarskich wytłumaczył, jak doszło do tak kuriozalnego zdarzenia. Zapowiedział jednocześnie, że od tej pory nastąpi zmiana w procedurach. Okazało się, że element toru z plakatem reklamowym się zaciął i nie reagował na pilota. W najmniej oczekiwanym momencie jednak poruszył się, przez co zepchnął skoczka. - Nie widziałem, żeby ściana reklamowa nadal się poruszała, bo wcześniej się zacięła. Ja znajduję się 100 metrów dalej. Nie byłem w stanie zobaczyć, że coś się ruszyło. Niestety, tak się zdarza, gdy korzystamy z tej technologii. Osobiście wolę ręcznie sterować tymi elementami, ale taką technikę stosujemy u nas od wielu lat i zdarzyło się to po raz pierwszy - zdradził Sedlak. Kolega Sundala z kadry zszokowany wpadką na skoczni. "To nie miało prawa się wydarzyć" Zmiana procedularna bezpośrednio nie wpłynie na dobrą sprawę na skoczków narciarskich, bo to nie oni powinni martwić się o to, czy wszystkie elementy skoczni są odpowiednio przygotowane na ich próby. Jeśli incydent z Lillehammer więcej się jednak już nie powtórzy, można będzie stwierdzić, że zmianę odczują wszyscy zawodnicy i wyjdzie im ona na dobre. Bezpieczeństwo w przypadku tak ekstremalnego sportu jest najważniejsze. Małysz nie zamierza zwlekać po falstarcie Polaków. Thurnbichler już może się szykować Wściekłości z powodu zajścia nie krył inny norweski skoczek - Halvor Egnar Granerud. Największa gwiazda kadry dosadnie skomentowała skandal z Lillehammer. - Wszystkie procedury muszą być zachowywane, zwłaszcza tam na górze. To nie miało prawa się wydarzyć. Nie można podchodzić do tego z nastawieniem, że "coś takiego może się zdarzyć, bo to kwestia problemu technicznego" - stwierdził skoczek.