Aleksander Zniszczoł od początku sezonu skacze równo, a do finałowej serii nie zakwalifikował się tylko raz, podczas loteryjnego konkursu w Ruce. Dobrze spisał się w Titisee-Neustadt, gdzie zajął najwyższe w bieżącej kampanii, dziewiąte miejsce, nie zawiódł również podczas ostatniego weekendu w Engelbergu (17. i 14. pozycja). I na Turniej Czterech Skoczni pojechał jako najwyżej sklasyfikowany z Polaków w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (144 punkty, 18. miejsce). 30-letni skoczek podczas sobotnich treningów w Oberstdorfie potwierdził, że jest w dobrej formie. Skoki na 126,5 m i 131 m dały mu kolejno 14. i 19. miejsce. Wiele wskazywało na to, że Zniszczoł nie będzie miał problemów z powtórzeniem tego osiągnięcia także w kwalifikacjach i tym samym zapewni sobie teoretycznie łatwiejsze zadanie w niedzielnym konkursie, który będzie rozgrywany systemem KO. Niestety, najlepszy polski skoczek bieżącego sezonu osiągnął tylko 117,5 m i został sklasyfikowany na 38. pozycji. O awans do serii finałowej pierwszego konkursu Turnieju Czterech Skoczni powalczy z Andreasem Wellingerem, który w kwalifikacjach był 13., tuż przed Piotrem Żyłą. Aleksander Zniszczoł przyznał się do błędu. "Zrobiłem pompkę" Zniszczoł o przyczyny słabszego występu w kwalifikacjach został zapytany w rozmowie ze skijumping.pl. "Po pierwsze, nie trafiłem z wiatrem. Po drugie, ten skok nie był dobry. Popełniłem błąd, który bardzo rzadko mi się zdarza. Może przez to, że chciałem więcej. Chciałem dołożyć, żeby ten turniej dobrze wystartować. I może nie wytrzymałem wewnętrznej presji" - stwierdził. Wspomniana "pompka" polega na nagłym obniżeniu i ponownym ustabilizowaniu pozycji dojazdowej. Tego błędu Zniszczoł chce ustrzec się w niedzielnym konkursie. "Chcę oddać skok, po którym się uśmiechnę. I chcę być szczęśliwy, że dobrze skoczyłem, wykonałem skok dobrze i nie mam sobie nic do zarzucenia" - zadeklarował. Aleksander Zniszczoł vs. Andreas Wellinger. "Szczyl" Podczas rozmowy poruszono także temat rywalizacji z Welingerem, który jest rok młodszy od Zniszczoła. Do tego faktu nawiązał polski skoczek. "Szczyl" - wypalił żartobliwie. A po chwili przyznał, że system KO ma to do siebie, że czasami teoretycznie słabszy skoczek jest w stanie wywalczyć awans. Wellinger w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata z 382 punktami na koncie zajmuje szóste miejsce. Niemiecki skoczek w 10 dotychczasowych konkursach tylko raz stał na podium - wygrał w Ruce. Poza tym był m.in. czwarty w Titisee-Neustadt i Engelbergu.