To moment, na który czeka wielu kibiców, zaznaczając poświąteczny czas na czerwono w swoich kalendarzach. Przed nami inauguracyjny konkurs 73. Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie. Turnieju, który może być niezwykle gorzki, trudny i bolesny dla polskich fanów skoków narciarskich. Forma "Biało-Czerwonych" pozostaje bowiem - delikatnie rzecz ujmując - daleka od optymalnej, co potwierdziły sobotnie kwalifikacje. Iskierkę nadziei stanowiła w nich jedynie próba Piotra Żyły, który skokiem na odległość 132,5 m wywalczył 14. lokatę. Na przeciwległym biegunie znajduje się obecnie Dawid Kubacki, który kompletnie nie potrafi nawiązać do występów, z jakich go znamy. Triumfator Turnieju Czterech Skoczni z sezonu 2019/20 na ostatniej prostej walczył o ostatnie miejsce w polskiej kadrze z Kamilem Stochem. I gdyby nie decyzja naszego "Orła z Zębu" o wycofaniu ze startu, prawdopodobnie zmagania kolegów oglądałby jedynie sprzed telewizora. Ostatecznie pojechał jednak do Oberstdorfu i - jak dotąd - kompletnie zawodzi. Skoki narciarskie: Turniej Czterech Skoczni. W mediach głośno o tym, co zrobił Dawid Kubacki Źle potoczyły się dla niego już sobotnie treningi na skoczni Schattenbergschanze. Dawid Kubacki zajął w nich odpowiednio 50. i 41. miejsce. Niestety później wcale nie było lepiej. W kwalifikacjach nasz reprezentant poradził sobie jeszcze słabiej i po skoku na odległość zaledwie 115,5 m został sklasyfikowany na 53. pozycji. Dyspozycja 34-latka predestynuje go bardziej do powrotu do Polski niż walki o punkty Pucharu Świata w skokach narciarskich w kolejnych zawodach. Ba, trener Thomas Thurnbichler otrzymał już nawet pytanie dotyczące udziału Dawida Kubackiego w austriackiej części Turnieju Czterech Skoczni. - Nie mamy na tę chwilę innej opcji - stwierdził w rozmowie z TVP Sport Austriak, wyjawiając tym samym bolesną prawdę. A oceniając samą postawę swojego podopiecznego na skoczni, dodał: - Dawid Kubacki jeździ zdecydowanie za wysoko. Mamy jeszcze trzy konkursy, aby nad tym popracować. Tyle jeśli chodzi o trenera. Tymczasem sam Dawid Kubacki postanowił po kwalifikacjach wybrać milczenie i nie stanął przed polskimi dziennikarzami, czekającymi na wywiady. Ujawnili to obecni na miejscu przedstawiciele redakcji Sport.pl. Co więcej, w jego ślady poszedł także inny z reprezentantów Polski. - Ani Kubacki, ani Wąsek nie mieli ochoty porozmawiać z polskimi dziennikarzami stojącymi pod skocznią - napisał wspomniany portal. W takich nastrojach trudno o optymizm, choć frustrację obu zawodników można z łatwością zrozumieć. W niedzielnym konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie poza Wąskiem wystąpią także: wspomniany już Piotr Żyła, Jakub Wolny oraz Aleksander Zniszczoł. Pary, w których rywalizować będą nasi skoczkowie w pierwszej serii zawodów znajdziesz TUTAJ - kliknij!