Kusząca propozycja dla Nikoli Grbicia od siatkarskiej potęgi. Kategoryczna odpowiedź
Nikola Grbić poprowadził reprezentację Polski do pierwszego od 48 lat medalu olimpijskiego. Zdobył z nią także srebro mistrzostw świata i złoto mistrzostw Europy. Po tych sukcesach utytułowany szkoleniowiec dostał propozycję od rodzimej federacji ponownego objęcia reprezentacji Serbii. – Nasza drużyna jest teraz w trakcie zmiany pokoleniowej. W Polsce udało się ją przeprowadzić – uważa Miran Kujundzić, przyjmujący PGEiK Skry Bełchatów.
Andrzej Klemba, Interia: Grał pan w reprezentacji Serbii. W polskiej kadrze nie było problemu ze zmianą pokoleniową, czego przykładem są medale igrzysk, mistrzostw świata czy Europy. Wygląda na to, że w Serbii się to nie udało. Dwa razy nie pojechaliście na igrzyska, a w Paryżu nie wyszliście z grupy.
Miran Kujundzić: - Może w Serbii byliśmy trochę spóźnieni ze zmianą pokolenia. Oczywiście nie mamy takiej baza zawodników, jak jest w Polsce. Tu można by stworzyć trzy lub cztery reprezentacje narodowe. W Serbii tak nie jest. Nasza liga nie jest tak silna. Nawet jeśli zdajesz sobie sprawę z potrzeby zmiany pokoleniowej, to nie jest to takie proste. Trzeba to zrobić krok po kroku. Jak mówię, my zabraliśmy się do tego chyba za późno i teraz zawodnik, który był uważany za młodego w naszym zespole, nie jest już taki młody.
Trener Nikola Grbić był na meczu Resovia - Skra. Mieliście możliwość porozmawiać?
- Tak razem z Pavle [Periciem, zawodnikiem Skry - przyp. red.] poszliśmy się przywitać. Zamieniliśmy kilka słów, ale wszyscy znają Nikolę i też przyszli. Nie mieliśmy więc szansy na dłuższą rozmowę. Zapytał nas, kto będzie trenerem w reprezentacji Serbii. Odpowiedzieliśmy, że nie wiemy. Powiedział, że też dostał propozycję, ale stwierdził, że zostaje w reprezentacji Polski. To była krótka rozmowa, ale zawsze miło go zobaczyć, zwłaszcza że to on wprowadził mnie do reprezentacji. Więc będę mu za to wdzięczny do końca życia.
Grał pan przeciwko prawie wszystkim drużynom z czołówki polskiej ligi. Który z polskich zawodników wywarł największe wrażenie?
- Trudno wybrać jednego czy dwóch. Wszyscy są świetnymi zawodnikami. Poprawiają się z roku na rok i dlatego reprezentacja Polski jest tak silna. Mają tu silną konkurencję w Polsce, a do tego, co roku grają w Lidze Mistrzów. Tomasz Fornal to moja pozycja, więc mogę powiedzieć, że jest kompletnym graczem w przyjęciu, ataku, bloku i serwisie. Więc jeśli mogę wybrać jednego, to wybiorę jego.
Skąd bierze się słabość Skry w meczach z drużynami z czołówki? Może dlatego, że pan i kilku innych zawodników rozgrywacie dopiero pierwszy sezon w polskiej lidze?
- Na początku to mógł być jeden z problemów. Mieliśmy problem z kończeniem setów. Szliśmy łeb w łeb do końcówki partii, a potem być może większa doświadczenie rywali przesądzało o naszej porażce. Poza tym tu zupełnie nowa drużyną tutaj z nowym trenerem i mieliśmy problemy z realizowaniem na boisku wszystkich pomysłów. Wygraliśmy z drużynami, które są podobne do nas lub słabsze, ale przeciwko czołowym zespołom powinniśmy poprawić grę.
Trener Gheorghe Cretu mocno rotuje przyjmującymi. To działa motywująco czy przeszkadza?
- To dobrze, że mamy trzech lub czterech przyjmujących na podobnym poziomie i naciskamy na siebie na treningach, a także w meczach. Nie możesz się zrelaksować i nie możesz być pewien, że zagrasz. Nie ma takiej gwarancji. Trener podejmuje decyzję, kto zagra na podstawie treningów i składu rywala. To dla mnie motywujące i zawsze dobrze jest mieć dobrych graczy na swojej pozycji, bo popychają cię do lepszej pracy.
Po świetnym początku sezonu Skra zaczęła przegrywać. Zespół jest w dołku? Celem jest play off, ale balansujecie na granicy ósmego i dziewiątego miejsca.
- Mieliśmy dobry początek sezonu, bo trochę sprzyjał nam też terminarz Walczymy o awans do play off. Może nasza forma teraz trochę spadła, ale wrócą dobre wyniki. Nie przegraliśmy z drużynami z dołu tabeli. Ulegamy za to topowym zespołom, co oczywiście nie jest dobre. Jesteśmy jedną z tych drużyn, które stać na walkę o najwyższe miejsce.