Michał Probierz musi zostać. Niech za swoją pracę świeci oczami
Wiele osób fachowców, byłych reprezentantów, trenerów czy działaczy nawołuje do wyrzucenia trenera Michała Probierza. A ja jestem za tym, żeby pozostał na stanowisku. Albo ma papiery na selekcjonera, albo jego zatrudnienie było wielką pomyłką. O tym możemy przekonać się dopiero podczas kwalifikacji do mundialu. Ostatnio w polskiej piłce mamy łatwość zwalniania szkoleniowców i to nawet gdy udało im się zrealizować cel. Niech więc Probierz dokończy rozpoczęte dzieło.
Jerzy Brzęczek awansował na Euro 2020 i w nagrodę go wyrzucono. Czesław Michniewicz nie dość, że zakwalifikował się na mundial, to jeszcze wyszedł z grupy. Zrealizował dwa cele, a i tak go pożegnano. Inna sprawa, że moim zdaniem niejasna przeszłość związana z aferą korupcyjną dyskwalifikowała go w mianowaniu go na to stanowisko. A gra była taka, że bolały zęby. Cele jednak zrealizował.
Podobnie Michał Probierz - awansował na Euro 2024. Drużyna nie wyszła z grupy, ale jeszcze w trakcie mistrzostw ogłoszono, że selekcjoner pozostanie na stanowisku do końca eliminacji mistrzostw świata. I właśnie zakwalifikowanie się na mistrzostwa świata będzie kolejnym zadaniem dla szkoleniowca. Liga Narodów celem samym w sobie nie była. Miała być poligonem doświadczalnym dla reprezentacji i była, choć nawet aż za bardzo. Jasna jest, że spadek z dywizji A powodem do dumy nie jest. Tracenie tylu bramek powodem do chwalenia też nie.
Jednak zadaniem drużyny Probierza jest awans na mistrzostwa świata. W polskiej piłce reprezentacyjnej jest ogromna łatwość zwalniania selekcjonerów. Z drużyn, które grały w Dywizji A Ligi Narodów więcej trenerów w XXI wieku miały tylko Izrael, Serbia, Bośnia i Hercegowina oraz Holandia.
W Polsce było ich w tym czasie trzynastu. Średnio żaden nie pracował więc dłużej niż dwa lata. A jeśli przyjrzeć się dokładnie, to ponad trzy lata z kadrą zaliczyli się jedynie Paweł Janas, Leo Beenhakker i Adam Nawałka. Jeszcze Franciszek Smuda, ale on był w innej sytuacji, bo przygotowywał kadrę do Euro, których Polska była współgospodarzem i nie miał czego przegrać do mistrzostw Europy.
A z reprezentacją Francji Didier Deschamps pracuje od 12 lat, Zlatko Dalić z Chorwacją od siedmiu, a Marco Rossi z Węgrami od sześciu. Joachim Loew Niemcy prowadził przez 15 lat (tyle samo Morten Olsen Danię), a Roberto Martinez Belgię przez dziewięć. Vincente del Bosque z Hiszpanią, Fernando Santos z Portugalią, a Gareth Southgate z Anglię pracowali przez osiem lat, a Vladimir Petković ze Szwajcarią przez siedem.
Michał Probierz - czas już się skończył
Probierz kadrę Polski objął 14 miesięcy temu. Rozpoczął zmianę pokoleniową, odważnie, choć czasem nawet za odważnie, wprowadza młodzież. Nie wszyscy jeszcze dorośli do reprezentacji i część za łatwo trafiła do kadry (Oyedele, Peda, Kozubal, Gurgul, Wdowik, Struski, Kowalczyk etc.), ale szuka następców.
Postawił na ofensywny styl i za to zbierał pochwały. Reprezentacja Polski w końcu nie chowała się za potrójnymi zasiekami i nie modliła się, by nie stracić gola, jak za czasów trenera Michniewicza. Fatalnie jednak grała w obronie. Na 17 spotkań, tylko w trzech zachowała czyste konto - w meczach towarzyskich z Wyspami Owczymi i Łotwą oraz w finale barażów z Walią. Za to w dużej mierze odpowiedzialność ponosi Probierz.
Tylko, czy stać nas teraz, by znów zmieniać szkoleniowca? Ewentualnie nowy selekcjoner zacznie pracę z reprezentacją od razu od marcowych meczów eliminacji mistrzostw świata. Każde potknięcie będzie mógł tłumaczyć tym, że dopiero objął kadrę. W czerwcu powie, że to dopiero drugie zgrupowanie, a we wrześniu czy październiku może być już za późno, by odrabiać straty w kwalifikacjach. Przerabialiśmy to z Santosem i omal nie zakończyło się katastrofą.
Dlatego to Probierz powinien prowadzić dalej kadrę. Pracuje z nią ponad rok i nie może powiedzieć, że jest na początku drogi. Czas na testowanie ustawień, nowych zawodników czy tworzenie sztabu już się skończył. Teraz mają przyjść wyniki. I albo Probierz będzie świecił oczami w przypadku braku kwalifikacji na mistrzostwa świata, albo będziemy cieszyć się z awansu na mundial. I nie będzie mógł powiedzieć, że przecież miał pomysł na kadrę, ale po kilkunastu miesiącach go zwolniono i nie zdążył pokazać pełni możliwości. A być może w końcu znajdziemy selekcjonera na dłużej niż trzy lata.