Gorąco między liderem Widzewa a prezesem klubu. "Jesteście mistrzem w psuciu meczu"
W trakcie konferencji poświęconej innowacjom w sporcie i biznesie doszło do wymiany zdań między Bartłomiejem Pawłowskim, liderem Widzewa i Wojciechem Cyganem, prezesem Raków. Za półtora tygodnia finał tej dyskusji odbędzie się na boisku podczas meczu w Łodzi.
Widzew zorganizował po raz trzeci konferencję "Moneyball". Tematem pierwszego panelu był "Efektywny czas gry - megatrendy w piłce nożnej". Uczestnikami - poza Pawłowskim i Cyganem byli telewizyjni komentatorzy Mateusz Święcicki, Marcin Rosłoń i Michał Zachodny. Wszyscy byli za tym, by nie wprowadzać efektywnego czasu gry i nie zmieniać 90 minut na przykład na 2x30 minut tzw. czasu netto.
- Wystarczyłoby martwe przepisy przywrócić do życia. Bramkarz powinien wprowadzać piłkę w ciągu siedmiu sekund, a wiemy, że robi to 15-17 sekund. Podobnie wykonywanie stałych fragmentów - mówił Święcicki. - Już samo to może sprawić, że będzie więcej efektywnego czasu gry o dobrych kilka minut.
Ostatni do głosu doszedł Pawłowski i nawiązał do końcówki meczu w Białymstoku między Jagiellonią i Rakowem. Spotkanie było pełne emocji. W końcówce Raków strzelił na 2:1, ale w doliczonym czasie gospodarze mieli rzut karny. Między I zakończyło się remisem po golu Pululu.
- Raków jest mistrzem w psuciu i zabijaniu meczu. Widzieliśmy to w Białymstoku. To był teatrzyk. Ktoś z Rakowa wybiega z ławki, ktoś biegnie przez całe boisko, tylko po to, by majstrować i kopać w miejscu rzutu karnego - wypalił Pawłowski. - Nie dziwię się nawet, bo my piłkarze zrobimy wszystko by zdobyć trzy punkty.
Swoją wypowiedzią wzbudził oklaski w wśród słuchaczy panelu. Prezes Cygan nie pozostał jednak dłużny. - Za półtora tygodnia przyjedziemy do Łodzi, by zabić futbol - stwierdził szef Rakowa. W ostatniej kolejce rundy jesiennej częstochowianie zagrają właśnie z Widzewem.
Prezes odniósł się też do końcówki spotkania w Białymstoku. - Rzeczywiście jak Gustav [Berggren - przyp. red] obejrzał, co zrobił przy punkcie w polu karnym, to pewnie się tego wstydził. Bardzo go odcięło - przyznał prezes Cygan. - Z drugiej strony uważam, ze bardzo dbamy o szczegóły i to atut Rakowa. Są rzeczy, których ja nie potrafię przewidzieć, a sztab ma to ogarnięte.